Pomiń zawartość →

Tag: Lew Tołstoj

Bartłomiej Grzegorz Sala, W górach przeklętych. Wampiry Alp, Rudaw, Sudetów, Karpat i Bałkanów

Zacznę może dość dla mnie nietypowo. Rzadko o tym piszę, ale forma książki czasem bywa niemal tak samo ważna jak przekazywana przez nią treść. Tak jest właśnie w przypadku W górach przeklętych. Od pierwszej chwili wiedziałam, że mam do czynienia z czymś wyjątkowym. Tekst jest uzupełniony dziwnymi, niepokojącymi, minimalistycznymi ilustracjami autorstwa Justyny Sokołowskiej, które mają jakąś hipnotyczną moc, nie pozwalającą oderwać od nich oczu. Specyficzne są także tytuły rozdziałów i przypisy, umieszczane nie w poprzek, ale wzdłuż stron. Osobiście uważam, że takie umiejscowienie przypisów jest bardziej naturalne niż tradycyjny sposób i razem z innymi oryginalnymi rozwiązaniami edytorskimi bardzo pasuje do przewrotnego tematu jakim są wampiry.

Komentarz

Wojna i pokój

Ostatnio bardzo zdziwiła mnie informacja, że Wojna i pokój Lwa Tołstoja jest jedną z dwudziestu pięciu książek, na temat których Brytyjczycy kłamią najczęściej, że je przeczytali. Z jednej strony wypada się zżymać, że ta znakomita powieść nie jest już tak pociągająca dla współczesnego czytelnika, jak to było jeszcze kilkadziesiąt lat temu, a z drugiej strony ten ranking pokazuje, że przynajmniej ludzie zdają sobie sprawę z tego, ze twórczość Tołstoja wypada znać. Osobiście należę do tych osób, które Wojnę i pokój przeczytały od deski do deski, ale w tak młodym wieku, że zapewne wiele spraw zrozumiałam na opak. Dlatego też bardzo mnie ucieszyło to, że brytyjska telewizja zabrała się za kręcenie serialu. Jest okazja by sobie przypomnieć fabułę i uporządkować zawarte w niej idee.

Skomentuj

Anna Karenina czytana przez Annę Polony

Zeszłej zimy spędziłam 27 godzin i 5 minut z głosem wybitnej polskiej aktorki Anny Polony. Dzięki jej nagranej w formacie mp3 interpretacji wiekopomnego dzieła Lwa Tołstoja, długie zimowe podróże samochodem zamieniły się z bolesnej katorgi w prawdziwą czytelniczą ucztę. Zapewniam przy tym, że było to doznanie zupełnie innej jakości niż czytanie Anny Kareniny na papierze. Głos Anny Polony będącej (co tu ukrywać) damą w dojrzałym wieku, staje się duchowym łącznikiem z tamtą epoką, ze światem dziewiętnastowiecznych rosyjskich wyższych sfer, którego już dawno nie ma. Zdaję sobie sprawę oczywiście z tego, że pani Polony nie może pamiętać lat 70-tych XIX-tego stulecia, jednak w odbiorze bardzo pomagała mi świadomość, że mówi do mnie ktoś ukształtowany w znacznie szlachetniejszych estetycznie czasach niż nasza mierna współczesność. Jednym słowem, każde zdanie przeczytane tu przez aktorkę nie brzmi wcale jak proza, ale tak jakby starsza, autoironiczna osoba przekazywała słuchaczom plotki z życia swoich najbliższych znajomych, Lewina, Dolly czy Kitty. Efekt wspaniały!

Komentarz