Pomiń zawartość →

Tag: Kristen Stewart

Personal Shopper

Niestety, to będzie kolejny tekst z cyklu „obejrzałam, żebyście wy nie musieli”. Nawet najwięksi fani talentu aktorskiego Kristen Stewart mają z tym obrazem problem i wcale się im nie dziwię. Aktorstwo Stewart wyjątkowo męczące, scenariusz jakby ktoś go sklecił z trzech innych, zupełnie różnych filmów, a do tego efekty specjalne rodem z Ghostbusters. Wszystko jednak przebija akcja sms-owa, trwająca tak długo, że naprawdę pożałujecie tych bezpowrotnie utraconych chwil. Jednym słowem, dziwi mnie, że taki film w ogóle trafił do kin, a nie dziwi to, że został w Cannes wybuczany. Gdy zobaczyłam samoistnie rozsuwające się drzwi, też miałam ochotę buczeć.

Skomentuj

Camp X-Ray

Słowo daję, nie wiem dlaczego sobie to robię. Dlaczego ciągle jeszcze oglądam filmy, w których pojawia się wiecznie naburmuszona Kristen Stewart? Może dlatego, że ona dosłownie jest wszędzie, choć zupełnie nie rozumiem dlaczego. No, ale nie o nieszczęsnej Krystynie ma być ta notka (o niej już dużo napisałam wcześniej), ograniczę się zatem jedynie do stwierdzenia, że na szczęście grana przez nią bohaterka, szeregowy Amy Cole, bardzo często ma na głowie czapkę z daszkiem, dzięki czemu widok wiecznotrwałego focha jest nam częściowo oszczędzony. Zresztą, kto by się przejmował Kristen Stewart, gdy na horyzoncie już widać Bradleya Coopera w mundurze (jednak nie wystrzelił się w kosmos jak wielokrotnie proponowałam).

2 komentarze

Sils Maria

Film nie jest już świeżynką, ale muszę koniecznie o nim napisać, ponieważ już dawno nic mnie tak nie uszkodziło. Sils Maria to dzieło tak pretensjonalne, że aż zęby bolą. Fabuła jest dziwaczna i kiczowata, aktorzy drętwi, krajobrazy mdłe, a całość sprawia wrażenia jakby to nakręcili w późnych latach osiemdziesiątych. Dotrwałam do końca tylko ze względu na Juliette Binoche, choć i jej kreacja nie zachwyca. Obnażono w Sils Maria wszelkie niedostatki jej warsztatu, ale także i fizyczności. Sprawić by Binoche, najpiękniejsza kobieta na świecie, wypadła brzydko i żałośnie – o to już trzeba bardzo się postarać. Olivierowi Assayasowi jednak się udało.

Komentarz

Still Alice

Still Alice to oszczędna w wyrazie, stonowana opowieść o kobiecie, której ciężka choroba zabiera to co dla niej najcenniejsze, czyli jej umysł. Od początku dostrzegamy ogromną ironie losu polegającą na tym, że dr Alice Howland (Julianne Moore), odnosząca sukcesy profesor lingwistyki, zostaje zaatakowana akurat przez chorobę Alzheimera. Nie ma dla niej większego koszmaru niż powolne zapadanie się i błądzenie w meandrach, do niedawna tak jeszcze doskonale uporządkowanego, umysłu. Patrzymy jak rozpada się Alice, ale też jak rozkładowi ulega jej perfekcyjna rodzina, w której są tylko dobrze wykształceni oraz charakterni i pewni siebie profesjonaliści.

3 komentarze