Pomiń zawartość →

Tag: Kathryn Hahn

I Love Dick

No kto by nie chciał obejrzeć serialu o takim tytule? W dodatku aż cztery odcinki reżyseruje Andrea Arnold (Fish Tank, American Honey), reżyserka wobec, której mam bardzo ambiwalentne uczucia i zawsze chętnie zobaczę ce jeszcze udało jej się zbrzydzić lub ośmieszyć swoim ,,niepowtarzalnym, artystycznym podejściem”. No i jest cała sprawa z aspektem komediowym tego serialowego przedsięwzięcia. Po pierwsze, rolę głównego amanta, tajemniczego obiektu pożądania i niedościgłego męskiego ideału, czyli Dicka, odgrywa nie kto inny tylko Kevin Bacon. Po drugie, akcja rozgrywa się w bardzo wyrafinowanym i przeintelektualizowanym środowisku artystów niezależnych, a ja nie jestem aż tak artystyczna by mnie to nie śmieszyło. Jeśli zatem nie macie nic przeciwko, by zanurzyć się w morzu małżeńskich kłótni, znudzenia i depresji, a także by na waszej cierpliwości testowano sceny, które bezbłędnie wpędzą was w stan najgłębszego zakłopotania i czucia się wręcz swędząco nieswojo, to zapraszam do dziwnego świata autorki listów adresowanych do Dicka.

Skomentuj

Złe mamuśki

Ta komedia to całkiem udane połączenie Druhen i Jak ona to robi? z Sarą Jessiką Parker. Spodziewałam się czegoś bardziej rubasznego, a tu się okazało, że obok żartów z penisa, są też ckliwe momenty, mogące nawet świadomie i uparcie bezdzietne osoby jak ja zachęcić do ponownego rozważenia kwestii rodzicielstwa. No i choć nie rżałam ze śmiechu jak wiele osób wokół mnie na sali kinowej (daję słowo, że jednej pani aż nosem poszło gdy zobaczyła jak mamuśki balują) to jednak parę razy się uśmiechnęła, niemal bez zażenowania. Przewrotnie podoba mi się też wyrachowanie twórców, których widać, że nadrzędnym celem było zarobienie wielkiej kasy, bo to się udało. W Złych mamuśkach nie ma niczego oryginalnego, fabuła jest tak wtórna jak to tylko możliwe i oparta na samych stereotypach, a jednak daje nam coś, co cenimy bardziej niż nowość i oryginalność, czyli poczucie swojskości, gładkiego przechodzenia od sceny do sceny i precyzyjnego odmierzenia porcji emocji. Za to kochamy amerykańskie kino.

Skomentuj

Sekretne życie Waltera Mitty

Sekretne-ZyciePodejrzewam, że każdy z nas, na wzór bohatera granego przez Bena Stillera, ma w głowie własne, alternatywne, pasjonujące życie, które nie ma nic wspólnego z tym, co robimy w realu (ja w moim na przykład wcale nie spędzam dni przed komputerem, ale w górskiej chatce, a na podwórku mam gospodarstwo eko-agro-turystyczne). Walter Mitty różni się jednak od zwykłych ludzi tym, że jego momenty ucieczki od rzeczywistości są znacznie częstsze i bardziej żywe niż nasze. Mężczyzna zawiesza się na długie minuty, w czasie których odbywa dalekie podróże i doświadcza ekscytujących i egzotycznych przygód. Materiału do fantazjowania ma aż nadto, ponieważ zarabia na życie obróbką zdjęć dla czasopisma LIFE, gdzie publikują najsławniejsi podróżnicy naszych czasów. Jeden z nich właśnie, niejaki Sean O’Connell (Sean Penn) na koniec swojej kariery (zamykają LIFEa) sprawił panu od zdjęć brzemiennego w skutki psikusa.

Skomentuj