Pomiń zawartość →

Tag: John Turturro

Zbrodnia i amnezja (Długa noc, Marcella, The Kettering Incident)

Utrata pamięci kojarzy mi się przede wszystkim z tanim chwytem rodem z brazylijskiej telenoweli. Gdy nie było sposobu na logiczne wyplątanie amanta lub amantki z życiowego ambarasu, kasowano mu pamięć i tyle (oprócz amnezji musthave każdej telenoweli jest wylądowanie na wózku inwalidzkim i ujawniający się w połowie fabuły zły brat bliźniak). Bardziej wybrednym niż ja widzom utrata pamięci kojarzy się raczej z filmem Memento, ale ja, jak wiecie, nie jestem aż tak wyrafinowana. Obecnie temat amnezji przeżywa kolejną falę zainteresowania. W nowej, odświeżonej, bardziej mrocznej wersji, pomroczność głównych bohaterów nie zawiewa już telenowelowym kiczem (przynajmniej nie we wszystkich przypadkach) i wyjątkowo dobrze komponuje się ze zbrodnią.

Skomentuj

Exodus: Bogowie i królowie

O żesz! Gdybym wiedziała, że to będzie tak śmieszne i dziwne to wcześniej bym obejrzała. Od lat jestem fanką kina sandałowego i chyba obejrzałam już wszystko co nakręcili o starożytności, ale takiego czegoś jeszcze nie widziałam. Film Scotta to pozbawiona głębi i psychologii postaci bajeczka, jakby cień tego, czym mógłby być, gdyby ktoś przyłożył się do castingu i napisał sensowne dialogi. Widać cała para poszła w efekty specjalne, tyle że bez napięcia i choć odrobiny dramaturgii znudzić nas mogą nawet najwspanialsze wyścigi rydwanów, najobrzydliwsza krwawa woda czy najbardziej spektakularne rozstąpienie się morza. Nic z tych rzeczy nie podziałało na moją wyobraźnię i muszę przyznać, że więcej głębi miała już animowana wersja Księcia Egiptu, w której są dla odmiany żywe postaci, z którymi można się zidentyfikować. Z całego filmu w pamięci na dłużej zostanie mi chyba tylko to, że biedny Ramzes, nie mogąc się doczekać nowego pałacu, powiedział, że w starym żyje jak jakiś beduin.

Skomentuj

Casanova po przejściach (Fading Gigolo)

Jak na osobę, która nie darzy szczególnym uznaniem, czy też sympatią Woody’ego Allena, muszę przyznać, że jest on najmocniejszą stroną tego filmu. Reszta obsady Casanovy po przejściach prezentuje się raczej przyzwoicie, ale to komiczne wypowiedzi weterana kina amerykańskiego są tu główną atrakcją. Po raz kolejny, tym razem w roli bankrutującego antykwariusza Murraya, Allen jest po prostu sobą. Gra tę samą postać lekko stetryczałego, zgorzkniałego, inteligentnego i, z niewiadomych powodów, atrakcyjnego dla kobiet faceta, któremu nadmiar szarych komórek pozwala zawsze spadać na cztery łapy, niezależnie od tego w jakie kłopoty się wpakuje. Mimo swojej niechęci, tym razem udało mi się dostrzec w takiej kreacji sporo uroku.

Skomentuj