Pomiń zawartość →

Tag: Jeff Daniels

Godless

Każdy już się nachwalił, to i ja jeszcze coś dobrego o tym serialu napisze, bo to ważna rzecz. Sama zapowiedź mówiąca o tym, że to historia miasteczka,w którym są same kobiety, z powodzeniem radzące sobie w okrutnym świecie Dzikiego Zachodu, już brzmiała dla mnie niezwykle intrygująco. Czyżby jakaś feministyczna fantazja inspirowana Westworldem? Może trochę, ale jest nawet lepiej niż przypuszczałam. Pomimo kilku wad (największa to chyba ta, że momentami Godless dłuży się niesamowicie, no i można się pogubić przez dość swobodnie powtykane retrospekcje) to naprawdę dobre widowisko i gdybym była bardziej śmiała, powiedziałabym, że to taki klasyczny western na sterydach. Jest wszystko, czym zachwycali się nasi ojcowie patrząc w ekran na pierwsze opowieści o Dzikim Zachodzie: szeryf z problemami, dobrzy i źli Indianie, czarny charakter i jego banda z piekła rodem, samotny tajemniczy bohater, prostytutka o złotym sercu oraz piękne zwierzęta i fantastyczne okoliczności przyrody w tle. A najlepsze jest to, że przy tworzeniu tych postaci, twórcy poszli o krok dalej niż moglibyśmy się spodziewać.

Skomentuj

Steve Jobs

Uważam, że to film wybitny, jednak podejrzewam, że największemu gronu potencjalnych odbiorców, czyli młodym ludziom zafascynowanym marką (pewno by chcieli, aby pisać ,,ideą”) Apple, bardzo się dzieło Boyle’a nie spodoba. W przeciwieństwie do nie tak odległej laurki z Ashtonem Kutcherem w roli głównej, ten film nie jest kolorową, świetlistą, gładko wchodząca w świadomość widzów reklamą plastiku i kabli. To raczej wyrafinowany dramat rozegrany na ludzkich emocjach, rzecz bardzo teatralna i przeznaczona raczej dla cierpliwych i wyrobionych widzów.

Skomentuj

Marsjanin

Gdy zobaczyłam w piątek, że można obejrzeć Marsjanina przedpremierowo, moja radość była ogromna. Ta fabuła wywołuje we mnie radość małego dziecka, ciągoty kujona, który lubi wyzwania nie tyle intelektualne, co stawiane wyobraźni. A wyobraźnia Andy’ego Weira nie ma granic. Może i powieść autorstwa tego maniaka nie ma wielkich walorów artystycznych, jednak działa na zupełnie inne regiony mózgu niż większość produkcji literackich i to jest jej wartość. To samo można powiedzieć o filmie. Sala kinowa, jak nigdy, zapchana do ostatniego miejsca, i chyba każdy z widzów by się ze mną zgodził, że choć Marsjanin nie zmienił radykalnie ich życia, to ten film jak mało który zasługiwał na to, żeby go zrobić i obejrzeć w 3D.

Komentarz

Newsroom

Wszystko wskazywało na to, że Newsroom naprawdę mi się spodoba. Co może być nieciekawego lub wkurzającego w pokazywaniu jak się robi telewizję? Przecież kocham telewizję! Oglądam ją całą dobę i nawet śni mi się po nocach, więc serial o jej kulisach powinien być strzałem w dziesiątkę. Do tego jeszcze mamy tu mistrzów amerykańskiego aktorstwa, Jeffa Danielsa i Jane Fondę, oraz mocno wyeksponowany wątek romansowy. Cóż się mogło nie udać? Po obejrzeniu wielu odcinków (zbyt wielu jak na mój przegrzany tą produkcją mózg) uważam, że nie udało się absolutnie nic, a cały serial to po prostu wydmuszka. Mam wrażenie, że Aaron Sorkin i inni pracujący nad produkcją tego telewizyjnego hiciora ludzie, z premedytacją stworzyli coś, co spodoba się ślepo zapatrzonym w amerykańską kulturę trzydziestolatkom, a już szczególnie tym pracującym w mediach i korporacjach. Mogą sobie tacy widzowie popatrzeć na szalone tempo pracy, tony sprzętu, ludzi zaharowujących się po godzinach i wiecznie trajkoczących o popularności tudzież wynikach sprzedaży, i pomyśleć sobie, że to takie prawdziwe i o nich. Może i korpoludki z całego świata znajdują w Newsroomie odbicie swojego życia, ale mnie to wprost odrzuca. No i jeszcze ten nachalny przekaz: ,,Walczymy o lepszą Amerykę”, ,,Liczy się rzetelna informacja” i ,,Widzowie doceniają jakość”. No jakoś tego nie kupuję.

Skomentuj