Pomiń zawartość →

Tag: II wojna światowa

Agata Tuszyńska, Oskarżona: Wiera Gran (audiobook czytany przez Annę Polony)

Oto kolejny audiobook, dzięki któremu mogłam nadrobić zaległości lekturowe. Bardzo lubię twórczość Agaty Tuszyńskiej, zwłaszcza biografię Ireny Krzywickiej (dzięki której autorka była moim zdaniem dobrze przygotowana na stawienie czoła przedwojennej diwie), ale Oskarżona: Wiera Gran umknęła mi gdzieś na stosie innych książek i z czasem o niej zapomniałam. Na szczęście mamy audiobooki! W przerwach od lekkich letnich lektur przesłuchałam interpretację tekstu w wykonaniu Anny Polony i muszę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona i zachwycona. Nie spodziewałam się, że to tak intrygująca książka.

Komentarz

Barbara Rybałtowska, Bez pożegnania (audiobook)

Bez pożegnania to pierwsza część wielotomowej sagi rodzinnej autorstwa Barbary Rybałtowskiej. Tematem tej książki jest zesłanie i ciężkie losy Zofii Markowskiej, która wraz z maleńką córeczką Kasią została zesłana na Syberię już na początku drugiej wojny światowej. Audiobook jest czytany przez samą autorkę i jak można dowiedzieć się w wielu miejscach, ściśle oparty na jej osobistych przeżyciach z dzieciństwa, bardzo zbliżonych do tego, co przeżywają bohaterki powieści. Dlatego też słuchając go ma się wrażenie obcowania nie z literaturą, a z autentycznym, szczerym, momentami wręcz intymnym świadectwem wojennych zmagań.

Skomentuj

Niezłomny

Tak się biję z myślami i nie jestem pewna, czy to oby na pewno film kinowy. Może miała to być fabularyzowana biografia na jakiś kanał edukacyjny w stylu Discovery lub History, tylko lektora w tle zabrakło? Tylko tak mogę wytłumaczyć sobie drętwotę i schematyzm przedstawionej historii oraz to, że tu praktycznie nie ma dialogów, a jak już się trafią to króciutkie. Chciałabym zobaczyć scenariusz, ponieważ jestem prawie pewna, że wszystkie wypowiadane w tym długaśnym dramacie biograficznym kwestie zmieściły się na dwóch stronach A4.

Skomentuj

Manhattan

Od trzech tygodni zasypiam przy tym serialu i już się martwię co będzie, gdy sezon się skończy. Zapewniam, że po każdym odcinku, przybliżającym nas nieco do tajemnicy wynalezienia bomby atomowej, ma się bardzo barwne sny. Nie jest to zdecydowanie wiernie odtworzona historia tego, w jaki sposób grupa badaczy pod przewodnictwem Oppenheimera pracowała nad przełomowym wynalazkiem, który miał zakończyć drugą wojnę światową, ale za to otrzymaliśmy pełne emocji i napięcia widowisko. Niby głupio trochę kibicować gromadce naukowców, którzy w końcu stworzyli największy postrach naszych czasów i coś co prawdopodobnie całkiem niedługo przeniesie nas w niebyt, ale sami się przekonacie, że nie można nie być po ich stronie (tak bardzo się starają, tak bardzo chcą).

Komentarz

Furia

Dla mnie Brad Pitt jest aktorem tego kalibru, że zwyczajnie wydaje mi się oczywiste, iż na kolejny film z jego udziałem należy obowiązkowo pomaszerować do kina. Tym razem jego wybredny gust aktorski także mnie nie zawiódł, a w dodatku okazało się, że nie jest on jedyną gwiazdą błyszczącą w Furii. Film Davida Ayera (podobnie jak Bogowie ulicy i inne jego dzieła) to surowe męskie kino, pełne brutalności i gorzkich życiowych prawd. Może i jest nieco schematyczne, może i dialogi nie należą do najoryginalniejszych, ale i tak zapewniam wszystkich, że wciąga tak bardzo, że po wyjściu z kina jeszcze bardzo długo będzie się wam wydawało, że też byście mogli wsiąść do czołgu i zabijać wrogów setkami. Furia bardzo wciąga, wręcz do reszty pochłania, nie pozwalając na jakikolwiek emocjonalny dystans. Ci bohaterowie nas wkurzają, irytują, obrzydzają i zachwycają w chwilach wielkości, kiedy to po prostu nie można im nie kibicować.

Skomentuj

Droga do zapomnienia (The Railway Man)

Liczyłam na naprawdę dobre kino, które mną wstrząśnie, a dostałam nudną papkę, smętne dłużyzny i ogólnie coś, za co osoby, które naprawdę uczestniczyły w wydarzeniach pokazanych w tym filmie, powinny się obrazić (gdyby na przykład obaj panowie jeszcze żyli). Zniechęciłam się tą historią zupełnie, a przecież to dramat wojenny o nieszczęsnym młodym żołnierzu torturowanym przez Japończyków podczas wojny, a także o jego starszej wersji, która nawet po kilkudziesięciu latach nie może sobie z traumą poradzić. Nie wiem dlaczego, ale wszystko tu wypadło tak sztucznie i dziwnie, że jedyny dramat jaki dostrzegam w Drodze do zapomnienia to nieszczęście jakie spotkało biedną twarz Nicole Kidman.

Skomentuj

Kamienie na szaniec

Zupełnie nie rozumiem pozytywnych opinii na temat tego filmu. Za dobry odbiór najnowszego dzieła Roberta Glińskiego winię albo żartownisiów, którzy w makabrycznie przewrotny sposób piszą i mówią coś odwrotnego do tego co myślą, albo też ludzi od promocji, którym zapłacono za wychwalanie ,,unowocześnionej” wersji opowieści napisanej przez Aleksandra Kamińskiego. Jeśli trzeba aż tak kastrować mity narodowe, by trafiły do wyobraźni młodego widza, to chyba współczesna młodzież jest jeszcze gorsza niż do tej pory myślałam (a słowo daję, że mam o osobach poniżej 20 roku życia naprawdę nie najlepsze zdanie). Nieporadność, żenada, masakra – to te słowa powinny pojawiać się w recenzjach Kamieni na szaniec, zamiast niewiarygodnych zachwytów.

5 komentarzy

Złodziejka książek

Złodziejka książek to bardzo słaba ekranizacja takiej sobie powieści, więc jeśli jesteście fanami jednego lub drugiego, to lepiej dalej nie czytajcie. Moim skromnym zdaniem takie jak to filmiszcza podobać się mogą tylko albo bardzo niewyrobionym czytelnikom, albo bardzo młodym widzom, którzy w kinie szukają głównie łatwych wzruszeń, uniwersalnych prawd i pokrzepiających złotych myśli. Reszcie szczerze odradzam ten morderczo nudny długi seans. Zapewniam, że ten dramat wojenny to niewart ceny biletu sentymentalny gniot, który w dodatku może was naprawdę zirytować, ponieważ po raz kolejny pokazuje się tu jak to sami Niemcy strasznie się namęczyli i nacierpieli w czasie II wojny światowej. Nie dość, że na niemieckiej prowincji było zimno i głodno, to w dodatku nieszczęśni obywatele III Rzeszy mieli utrudniony dostęp do dobrej literatury. No normalnie skandal! Jestem pewna, że szczególnie polscy widzowie będą intensywnie współczuć bohaterom.

Skomentuj

Biegnij, chłopcze, biegnij

Chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak źle podczas seansu filmowego. Lepiej bywało nawet przy bardziej krwawych, okrutnych czy głupich produkcjach. Nie ma chyba dla widza gorszej sytuacji niż długotrwały szantaż emocjonalny, któremu jest poddawany w najgorszy możliwy sposób. Jak tu się bowiem nie wzruszyć ośmioletnim uciekinierem z getta. Samo to, że mały Srulik hasa po lesie jest przesadzone, a co dopiero jego późniejsze nieszczęśliwe przygody. Kogo nie wzruszy bezradność, tego ruszy niesprawiedliwość losu, albo naiwna religijność, albo kalectwo, albo rozmowa z psem albo podsuwanie talerza po kolejna kiełbasę… Możliwości jest wiele, piętrzy się to wszystko na sobie w gigantycznym nagromadzeniu wojennych schematów fabularnych. Naprawdę, trzeba było wyjść z kina zaraz po początkowej scenie, w której chłopiec otula zimą bose, czerwone stópki podartą skarpetą i jakimiś łachmanami, po czym ładuje odnóża w za duże buciorki i idzie w śnieżny las. Gdybym wtedy wyszła, oszczędziłabym sobie sporo niepotrzebnego, bolesnego wzruszenia.

4 komentarze

Baczyński

Bardzo łatwo byłoby wyśmiać ten film, że taki krótki, że sam Baczyński nic nie mówi i, że niczego nowego się o nim nie dowiadujemy. No jest to bardzo irytujące, zwłaszcza jeśli wiązało się z tym dziełem duże nadzieje (szczególnie po wysłuchaniu świetnej Pieśni o szczęściu Czesława Mozila). Może i nie jest to wybitne dzieło, na które wielki, tragicznie zmarły poeta zasługuje, ale Baczyński i tak wzrusza i zmusza do refleksji. Jestem przekonana, że świetnie sprawdzi się w funkcji dydaktycznej. Taką lekcję historii literatury może niektórzy nastolatkowie zrozumieją. Trwa prawie tyle co normalna lekcja, tyle że nikt nie zmusza do czytania i analizowania niezrozumiałych metafor. Zresztą niczego nie trzeba tu analizować, bo wszystko podane jest na tacy.

Skomentuj