Pomiń zawartość →

Tag: Gilmore Girls

Kochane kłopoty: Rok z życia. Wrażenia po ósmym sezonie Gilmorsów (spoilery)

Obejrzałam wszystko już jakiś czas temu, ale długo nie mogłam się zabrać za napisanie czegokolwiek o tej serii. To były naprawdę specyficzne cztery odcinki, po których zapewne nie tylko ja, ale i reszta fanów na całym świecie, długo się zbierała. Wróciliśmy do Stars Hollow, zobaczyliśmy praktycznie wszystkich bohaterów, jacy pojawili się w poprzednich siedmiu seriach, a jednak czuć w każdej scenie, że to już nie to. W ciągu tych dziewięciu lat od emisji ostatniego odcinka, panie Gilmore stały się zupełnie innymi osobami. W przypadku Lorelai razi co prawda tylko przemiana fizyczna, ale Rory i babcia Emily zmieniły się także psychicznie i to tak, że mamy do czynienia praktycznie już z zupełnie innymi osobami.

8 komentarzy

Gilmore Girls, czyli dlaczego oglądanie wszystkich odcinków naraz (po raz kolejny) nie jest dobrym pomysłem

Stało się! Po wielu latach oczekiwań, ulubiony serial matek i córek na całym świecie doczekał się wznowienia. Wszyscy już wiedzą, a ja przypominam tylko dla porządku, że już w ten piątek Netflix wypuści specjalną serię ósmą Kochanych kłopotów, czyli Gilmore Girls: A Year in the Life, składającą się niestety tylko z czterech części. Gorączka oczekiwań trwa już od wakacji i wiem, że nie jestem jedyną widzką, która przed przystąpieniem do oglądania nowej serii, postanowiła obejrzeć wszystkie poprzednie, tak dla przypomnienia i wczucia się w klimat.

3 komentarze

Bunheads (Tancerki)

Długie, przesłodzone i lekko dziwaczne amerykańskie seriale mają to do siebie, ze szalenie uzależniają, nawet jeśli nie są na najwyższym poziomie. Tak właśnie było ze mną i z Gilmore Girls, które teraz wracają w kolejnym wcieleniu stworzonym przez Amy Sherman-Palladino.

Zapewne większość polskich widzów pamięta dłużące się perypetie dwóch Lorelai Gilmore, czyli nieszczególnie urodziwych, ale bardzo sympatycznych matki i córki, których głównym zajęciem było spacerowanie po swoim małym miasteczku, przeżywanie różnych klimatycznych uroczystości i mówienie bez sensu w bardzo szybkim tempie. Otóż w Tancerkach jest bardzo podobnie i (o dziwo!) bardzo mi się to podoba.

Skomentuj