Pomiń zawartość →

Tag: Czysta krew

Przesyt żywych trupów i zombie absurdy

Zacznę może nietypowo, bo od wyznania klęski. Szczycę się opinią osoby, która obejrzy wszystko, absolutnie wszystko i choćby miało mnie to zaboleć, zwykle wytrzymuję od początku (nawet największej głupoty) aż do napisów końcowych. Moje oglądanie (i czytanie) tekstów kultury wymagających różnego stopnia samozaparcia, traktuję jako specyficzny typ edukacji. Wychodzę z założenia, że ze wszystkiego można wynieść jakąś pożyteczną naukę. Niestety, ostatnio coraz częściej moja cierpliwość wystawiana jest na próby, których nie jestem w stanie sprostać. Do takich zdecydowanie należą filmy i seriale o nieumarłych, osiągające coraz wyższe stadia absurdu.

Komentarz

Finał Czystej krwi

What the fruit? Czy oni tak na poważnie skończyli właśnie w ten sposób?! Nie wiem jak reszta fanów na całym świecie czuje się po ostatnim odcinku Czystej krwi, ale ja jestem szczerze zawiedziona i mam wrażenie, że ktoś sobie zrobił z widzów niesmaczny żart. Tyle letnich sezonów spędziliśmy razem, choć momentami nie było łatwo znosić te potężne dawki kiczu jakie nam serwowano, a teraz rozstajemy się z bohaterami z wielkim niesmakiem. Mój stosunek do Czystej krwi najlepiej wyraża chyba metaforyczny obraz pięknego owocu (to pierwszy sezon), na którym wyrosła pleśń, która porósł grzyb, z którego wylazł jeszcze obleśny robak (to ostatni odcinek ostatniego sezonu). Absurdy mnożyły się i wyrastały w boczne odnogi fabularne, a my przez lata przywykliśmy do tej niegrzecznej bajeczki z bardzo poprawnym politycznie morałem. Czy ktoś się jednak spodziewał, że finał tego widowiska okaże się takim sentymentalnym bełkotem?

Skomentuj