Pomiń zawartość →

Tag: Clive Owen

The Knick

Nie przejmujcie się opiniami, że to Dr House sprzed stu lat, albo że The Knick na siłę promuje poprawność polityczną, ponieważ mamy kobiety i czarnych w szpitalu. Nie zrażajcie się, tylko siadajcie i oglądajcie. Zapewniam, że obok Peaky Blinders, jest to jeden z najlepszych seriali historycznych od lat. Jest świeżo, klimatycznie i bardzo oryginalnie. Bohaterowie drugoplanowi są równie intrygujący co główne postaci, intrygi śledzi się z ogromnym zainteresowaniem (szczególnie, że wszystko jest tak smakowicie i pełnokrwiście podane), a co najważniejsze dr Thackery nie wykrzykuje co chwila ,,To toczeń!”.

Komentarz

Więzy krwi (Blood Ties)

Wspólnym elementem większości recenzji jakie przeczytałam przed obejrzeniem Więzów krwi, jest powoływanie się na innych twórców i inne dzieła, do których rzekomo ten film nawiązuje. Było (i jest) tego znacznie więcej niż zwykle, co sprawia wrażenie, jakby ktoś się usprawiedliwiał, a jednocześnie coś nam nakazywał. Taki jakby szantaż emocjonalny, bo niby tobie osobiście to na co patrzysz nie podchodzi zupełnie, ale trzeba się zachwycać, bo tyle kultowych produkcji i wielkich nazwisk za tym stoi. Cóż, nie bardzo mnie obchodzi zdanie poważnych recenzentów, szczególnie w momencie, gdy najzwyczajniej w świecie cierpię w kinowym fotelu.

Komentarz

Wypisz, wymaluj… miłość (Words and Pictures)

Na wstępie zapewniam wszystkich, że po obejrzeniu tego filmu już do końca życia będzie wam niedobrze za każdym razem gdy usłyszycie, że ,,obraz wart jest tysiąca słów”. Ta fraza przewija się w absolutnie każdej scenie tej komedii romantycznej o absurdalnie przetłumaczonym na polski tytule, co mnie osobiście doprowadziło na próg odporności na żenadę (a wiecie już, że jest on znacznie dalej niż u normalnych, mniej cierpliwych widzów). Po raz kolejny utknęłam na bardzo słabym seansie i po raz kolejny przed wyjściem powstrzymała mnie tylko suma zostawiona w kasie za bilet.

Skomentuj