Pomiń zawartość →

Tag: Bill Murray

Wyspa psów

Ten film jest doskonały! Zachwytom na sali kinowej nie było końca od pierwszej do ostatniej minuty, choć muszę przyznać, że sala była nieszczególnie zaludniona, bo i film nie jest dla każdego. Nie jestem jakąś zagorzałą fanką twórczości Wesa Andersona, ani tym bardziej animacji poklatkowej, ale tutaj doskonale się zgrywa ekscentryzm i poczucie humoru reżysera, ze sztucznością, nastrojowością i artyzmem lalek. Historia jest uniwersalna, trafi do każdego widza, niezależnie od tego, z jakiego kraju pochodzi, a jeśli do tego jesteście miłośnikami zwierząt, to zapewniam, że to będzie wasz nowy ulubiony film. Ja sama nie mogę się doczekać, kiedy go znowu zobaczę i już poszukuję plakatu na ścianę, żeby moje zwierzęta też zobaczyły jakie cuda o nich w kinie puszczają.

4 komentarze

Ghostbusters. Pogromcy duchów

Jak już to pogromczynie :) Kolejna odsłona cyklu o gapowatych i opowiadających nieśmieszne dowcipasy pseudonaukowcach, na których barkach spoczywa dobro ludzkości. Powiedzmy sobie szczerze, że pierwsze części, które wspominamy z taką nostalgią, też jakimiś arcydziełami nie były. Ot, przyzwoite familijne komedie. Po co więc kręcić kolejne epizody? No dla kasy oczywiście. Oprócz tego, obsadzenie w rolach głównych żeńskiej (zamiast męskiej) ekipy, wnosi powiew feminizmu i otwiera pole do innego rodzaju żartów. Jednak, po obejrzeniu tego filmu przekonacie się, że od lat 80-tych nic się nie zmieniło. Panie wyglądają i zachowują się identycznie jak męskie pierwowzory (wielu aktorów z poprzednich części pojawia się i tutaj, więc bądźcie czujni), opowiadają żarty na tak samo niskim poziomie, a w dodatku punkt po punkcie odtwarzają doskonale już nam znany schemat, który nudzi śmiertelnie. Aktorki robią co mogą, ale w moim odczuciu nie udaje im się uratować tej dość przeciętnej komedii, której za rok nikt nie będzie pamiętał.

Komentarz

Olive Kitteridge

Wszyscy oglądają i chwalą więc i jak pochwalę, zwłaszcza, że naprawdę jest za co. Czteroodcinkowy film HBO o niezwykłej, a jednak bardzo zwyczajnej kobiecie, to prawdziwe objawienie tego roku. Produkcja jest nie tylko pięknie nakręcona, ale i opowiada o rzeczach naprawdę ważnych w wyjątkowo inteligentny i subtelny sposób. Moim skromnym zdaniem tylko bardzo opornym lub bardzo młodym widzom może nie przypaść do gustu (oraz wszystkim tym zadowolonym ze swojego małego życia idiotom w typie tych, w których było wycelowane ostrze cynizmu Olive Kitteridge).

2 komentarze

Mów mi Vincent

Temat jest nam aż za dobrze znany, a jednak udało się twórcom tego filmu wycisnąć z niego kilka oryginalnych rzeczy. Starszy mężczyzna i dziecko to duet idealny. Są do siebie tak niepodobni, że wręcz cudownie dobrani. Kontrasty są urocze, a na koniec zawsze się okazuje, że każdy się czegoś od drugiej strony nauczył. Moją ulubioną serią z tego rodzaju był Karate Kid, ale Mów mi Vincent, ze względu na wyjątkowo nieprzyjemną postać starego tetryka, bardziej chyba przypomina Gran Torino. Jakby nie było, film jest interesujący, choć należy się przygotować na małe zaskoczenie, ponieważ nie jest to żadna komedia (jak reklamuje dystrybutor), a wyciskający łzy dramat.

Skomentuj

Grand Budapest Hotel

Kończymy dzisiaj tydzień absurdalny i wkraczamy w tydzień kulinarny. Wraz z nowościami (Więzy krwi i Tammy), w nadchodzących dniach cofnę się pamięcią do moich ulubionych filmów i książek o jedzeniu, ponieważ zdałam sobie sprawę, że kącik gastronomiczny już od dawna nie był zasilany nowymi tekstami. A dziś komedia Wesa Andersona, która ukazuje się właśnie na DVD. Dla fanów tego reżysera będzie to z pewnością zakup obowiązkowy, dla mnie niekoniecznie. Jest to film zachwycający pomysłowością i różnorodnością, który mimo widowiskowych fajerwerków i wielkich nazwiska, pozostawia widza (no dobra, mnie) zupełnie obojętnym na to co widzi na ekranie. Tak jednak chyba zwykle jest z baśniowo-absurdalnym fabułami, które są przede wszystkim formą i popisem umiejętności twórczych.

Skomentuj