Jeśli macie zimą obejrzeć tylko jeden serial, to zdecydowanie powinien to być właśnie ten. Nie jest może aż tak genialnie, fantastycznie i niesamowicie jak się zapowiadało, ale to i tak kawał znakomitej roboty, którego Steven Knight nie musi się wstydzić. Nie ukrywam, że oglądam Tabu głównie ze względu na Toma Hardy’ego. Jeśli chodzi o tego aktora, to nie jestem w ogóle obiektywna i jakoś mi to nie przeszkadza. Jak dla mnie, to mógłby on siedzieć na stołku i przez sześć godzin czytać książkę telefoniczną, a i tak byłby to lepsze show niż większość tego, co mamy w kinie i telewizji. Tabu to wspólne dzieło aktora i jego ojca, Chipsa Hardy’ego. Serial pokazuje, że Tom ma nie tylko demoniczną ekspresję twarzy (dzięki której tak dobrze odgrywa szaleńców) ale i bardzo mroczną wyobraźnię.
5 komentarzyTag: BBC One
To już się robi powoli nudne, że tak codziennie coś chwalę i jestem wiecznie zachwycona kolejnymi telewizyjnymi odkryciami. Po co jednak mam pisać o złych rzeczach, skoro tyle dobrych teraz puszczają. Na potworki przyjdzie jeszcze czas, wszystkie bolesne seanse zapisuję i przedstawię w odpowiednim rankingu. Tymczasem wczoraj udało mi się wreszcie obejrzeć coś, czego wyczekiwałam z utęsknieniem i co niemal spełniło wszystkie moje gorące nadzieje fanki twórczości sióstr Brontë. Dwugodzinny film biograficzny wyemitowany pod koniec roku przez BBC to obowiązkowa pozycja do obejrzenia, szczególnie dla tych, którzy już znają życie i twórczość tych niezwykłych panien na wyrywki. Pozostali mogą być lekko zagubieni lub skonfundowali, ale trudno, może potraktują film jako pierwszy bodziec do zapoznania się z magicznym światem chmurnych wrzosowisk.
4 komentarzePrawdopodobnie narażę się teraz ogromnej masie fanek Toma Hiddlestona i wielbicielom Nocnego Ciecia, ale ten serial zmęczył mnie jak mało który. Naprawdę starałam się nie uprzedzać, nie zniechęcać tym, że gra tu Tom (choć nie rozumiem jego fenomenu zupełnie, chyba mam coś z oczami, bo nie widzę żadnej magii w tym uśmiechu, który tak działa na widzki), ale każdy kolejny odcinek był dla mnie coraz większą męką. Zwyczajnie miałam wrażenie, że oglądam bardzo słabego Bonda, rozciągniętego na wiele boleśnie nudnych godzin. I nie obchodzi mnie, że wszyscy zaprzeczają, bo od pierwszych sekund widać, że ta produkcja jest częścią kampanii, mającej uczynić z Toma H. kolejne wcielenie Agenta 007. Tak jak najlepszy agent Jej Królewskiej Mości, grany przez niego bohater pełni rolę samotnego wojownika w walce z upersonifikowanym w postaci handlarza bronią całym złem tego świata. Tak jak Bond przechadza się też w dobrze skrojonych garniturach i uwodzi piękne kobiety, które mdleją na sam jego widok. Podobny jest też kompletny brak realizmu, zwłaszcza naiwność zbira, który potrafi człowieka prześwietlić, ale już nagrać czy podsłuchać to już nie, nawet gdy ten łasi się na jego kobietę. Oczywiście podobieństw jest tyle, że mogłabym prowadzić tę wyliczankę w nieskończoność, ale napiszę może jeszcze tylko, że mnie osobiście przeszkadzała najbardziej bombastyczna czołówka i irytujący motyw muzyczny (normalnie brakowało wyjącej w tle Tiny Turner czy Adele).
SkomentujTytułowi partnerzy w zbrodni to uroczy małżonkowie, Tuppence i Tommy Beresfordowie, bohaterowie serii kryminałów Agathy Christie, których przygody właśnie posłużyły za kanwę fabuły brytyjskiego serialu. Choć zapewne zagorzali wielbiciele twórczości brytyjskiej mistrzyni kryminału będą kręcić nosem na nieścisłości i niedociągnięcia, większość widzów będzie (jak ja) zachwycona wartką akcją, niebanalnymi bohaterami i fantastycznie odwzorowanym klimatem Anglii z lat pięćdziesiątych. Aż szkoda, że serial ma tylko sześć odcinków.
SkomentujZaczęło się od sagi autorstwa Winstona Grahama, której pierwsza część (z dwunastu) ukazała się w 1945 roku i okazała się hitem. Twórczość Grahama dobrze wpisała się w modę na sagi rodzinne. Czytelnicy lubili drzewiej poznawać świat oczami pięknych i bogatych, których kolejne pokolenia próbowały odnaleźć się w zmieniających się realiach następujących po sobie epok. Najbardziej znanym (i moim ulubionym) wykwitem tamtej mody jest Saga rodu Forsyte’ów, ale Poldarkowie podobno też są nieźli. W 1975 BBC rozpoczęła transmisję serialu nakręconego na podstawie tej sagi, który tak się spodobał, że do dzisiaj jest bardzo lubiany, zwłaszcza przez starsze telewidzki (zapewne za sprawą grającego główną rolę Robina Ellisa) i uzyskał status kultowej produkcji. No a młodsze pokolenia mogą od niedawna cieszyć się nową wersją serialu, w której zagrał Aidan Turner, wampir z serialu Being Human.
8 komentarzy