Już się chyba zorientowaliście, że wprost uwielbiam kino kulinarne i sądzę, że każdy kto lubi i docenia dobre jedzenie, podziela moją sympatię. Jeśli też tropicie wątki gastronomiczne w filmach, nie możecie ominąć Podróży na sto stóp, która jest klasykiem motywu gotowania na ekranie. W kinie dostaniemy dokładnie to, czego zwykle mamy prawo się spodziewać po tego rodzaju produkcjach, czyli opowieść o doskonaleniu się kucharza obdarzonego wielkim talentem, sympatyczne wątki rodzinno-nostalgiczne i rozgrzewającą serce historię miłosną. Gdyby ten film był polski to wyobrażam sobie, że byłby o tym jak dwoje uczniów technikum gastronomicznego zakochuje się w sobie nad garem rosołu, który w smaku jest dokładnie taki, jaki dostawali w dzieciństwie od swoich mam. Taka właśnie jest Podróż na sto stóp, tyle że w wydaniu hindusko-francuskim.
Skomentuj