Pomiń zawartość →

Sense8

Nowe dzieło Wachowskich już bardziej międzykulturowe, tolerancyjne i etniczne zróżnicowane być nie mogło. Bohaterowie pochodzą z najróżniejszych zakątków świata, mają bardzo różne problemy, ale łączy ich tajemnicza sieć powiązań z pewnym koncernem farmaceutycznym, doznawanie krzywdy ze strony rodziców, tudzież ważniejszych członków społeczności oraz tajemnicze zdolności parapsychiczne. Szkoda tylko, że w tej wielości i różnorodności gubi się główny wątek. Większość odcinków tego serialu to trochę nudnawe, przydługie wprowadzenie do właściwej akcji, które w dobrym filmie zajęłoby dwadzieścia minut. Tu niestety mamy niekończące się ujęcia spoglądania na wschody słońca, nastrojowe przytulaski i serie śmieszno-strasznych pomyłek i zbiegów okoliczności. Rozumiem, że wielu osobom może się to podobać, ale ja osobiście szczerze żałuję, że poświęciłam na oglądanie Sense8 kilka godzin z życia.

Współodczuwający

Pomysł na serial był całkiem niezły tylko jakby bohaterów i sztucznej poprawności politycznej tu za dużo. Wszystko opiera się na założeniu, że istnieją wśród ludzi na całym świecie takie grupy, które genetycznie obdarzone są możliwością głębokiego współodczuwania zmysłowego z osobami takimi jak one. Tacy ludzie tworzą niewielkie gromady, w których przenikają się odczucia i myśli jednych z drugimi. Przypomina to nieco serię ekstremalnych halucynacji czy omamy słuchowe, wzrokowe i zapachowe. Członkowie gromady mogą niemal dosłownie wymieniać się na krótki czas umysłami, rozmawiać ze sobą tak jakby byli w jednym pomieszczeniu, a nawet uprawiać ze sobą seks, choć tak naprawdę nawet się nie spotykają w rzeczywistości, w tradycyjnym rozumieniu słowa ,,spotykać”. I tak właśnie, dzięki dziwacznym zdolnościom do komunikowania się z ludźmi na drugim końcu świata, poznali się nasi bohaterowie. Oczywiście, przez wszystkie odcinki zagrażają im różne niebezpieczeństwa kumulujące się w jedno duże (,,chcą nas dorwać i wyprać nam mózgi”), ale to tak naprawdę nieważne, bo chodzi przede wszystkim o pokazanie za pomocą montaży z nastrojową muzyką jak to cudownie jest czasem połączyć się zmysłami z kimś obcym i zupełnie różnym.

 

Różnorodność jest dobra, ale nie dla fabuły

Do połączonej zmysłami grupy należy koreańska bizneswoman Sun (Doona Bae), amerykański policjant Will (Brian J. Smith), islandzka didżejka Riley (Tuppence Middleton), niemiecki złodziej Wolfgang (Max Riemelt), hinduska farmaceutka Kala (Tina Desai), afrykański kierowca autobusu Capheus (Aml Ameen), meksykański amant filmowy Lito (Miguel Angel Silvestre) oraz Nomi (Jamie Clayton), która była kiedyś Michaelem. Wszyscy są młodzi, piękni i nieco zagubieni. Każdy z nich, w zależności od regionu, który zamieszkuje, doświadcza problemówwspółczesnego świata, takich jak nietolerancja, oszustwa koncernów, choroby czy przemoc. Wydawać by się mogło, że będzie się to oglądać z wypiekami na twarzy, zwłaszcza, że scen hetero i homoseksualnego seksu tu nie brak, a tymczasem jak dla mnie zupełnie zabrakło w serialu emocji i napięcia. Może wyglądałoby to inaczej, gdyby zamiast każdemu z bohaterów, jak w Grze o tron, nie poświęcano wycinka każdego odcinka rozmieniając historię na drobne, tylko dano by im po odcinku na osobę (wplatając ewentualnie wstawki komunikacji z innymi). Zgrabne zebranie wszystkich wątków w finale może lepiej by wyglądało niż ta mozolna wędrówka w stronę majaczącej na horyzoncie, wcale nie tak znowu pasjonującej, akcji pod koniec sezonu.Sense8

Mam problem z tym serialem nie tylko z powodu bolesnej nudy jaką odczuwam podczas oglądania (wgapiałam się tylko i wyłącznie dla Doony Bae, gdyż reszta aktorów jest w najlepszym razie średnia), ale także dlatego, że wyraźnie czuję, że jest to historia z przesłaniem, tylko że ja za bardzo nie potrafię go odczytać. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że chodzi o banalną tolerancję i otwartość, nie tylko dla osób o odmiennej orientacji seksualnej, ale i o dziwnych metodach komunikacji.

Bardzo przeszkadza mi także to, że scenariusz sprawia wrażenie stworzonego na siłę, na zimno wykalkulowanego, zaprogramowanego na sukces. Za bardzo to wszystko typowe, uładzone, pozytywne i tolerancyjne. Jak na mój gust to nawet nie jest s-f o paranormalnych zdolnościach fikcyjnej grupy ładnych ludzi, ale serial o różnicach kulturowych i o tym jacy jesteśmy discovery podobni i national geografic kompatybilini na poziomie emocjonalnym. Zupełnie tego nie kupuję i jeśli się okaże, że nie będzie drugiego sezonu, to płakać po Sense8 nie będę.

Opublikowano w Seriale

4 komentarze

  1. Grzesiek Grzesiek

    Dla mnie za dużo sexu, ogólnie serial dał rade, ale chwilami się zastanawiałem czy to nie pornos :-)

  2. Dolina Maminków Dolina Maminków

    Zgadzam się ze wszystkimi Twoimi „ale” odnośnie tego serialu. Niby fajny pomysł, ale realizacja zostawia wiele do życzenia.

  3. Trinity36 Trinity36

    Mnie się podoba. Jest w nim dużo uczuć, różnych. Seks dla mnie tylko dopełnia tę różnorodność. Ja przyjmuję dosyć emocjonalnie ten serial, ale taką mam też osobowość i myślę, że to od niej zależy jak postrzegamy świat tej pokręconej ósemki. Bardzo podoba mi się jedność, przyjaźń. Wiem, ze to wszystko zaplanowany scenariusz i manipulacja, a jednak oglądam i przeżywam :) Co do ujęć wschodów słońca itp.. niektórzy czytając „Nad Niemnem” pomijali opisy przyrody. Tu można przesunąć :)

  4. Ola Ola

    Dziękuję za komentarz.
    Ja ma chyba inny typ wrażliwości na takie rzeczy i szukam czegoś innego w serialu. Emocjonalność i natchnione wizje tej serii nie przemówiły do mnie w ogóle, ale rozumiem, że innych mogą poruszać :)
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *