Pomiń zawartość →

Misfits (Wyklęci)

Kto nie oglądał (jak ja), powinien natychmiast zacząć i zafundować sobie na przykład weekendowy maraton z wszystkimi czterema seriami. Dwie pierwsze z pewnością są tego warte. Misfits, lub jak głosi polskie tłumaczenie, Wyklęci (i oto mamy zwycięzcę konkursu na najbardziej zniechęcający tytuł ever), to świetna produkcja opowiadająca niby o współczesnych brytyjskich nastolatkach i ich problemach z prawem, ale bardziej skupiająca się na ich paranormalnych właściwościach. Kelly, Curtis, Alisha, Simon i Nathan zostali bowiem trzaśnięci piorunem podczas wykonywania przymusowych prac porządkowych i od tamtej chwili każe z nich dysponuje jaką dziwną mocą. Czytanie w myślach, niewidzialność, nieśmiertelność, wzbudzanie nieodpartego pożądania, cofanie czasu – z tym mamy do czynienia w każdym odcinku.

Opis może być niezbyt zachęcający. W końcu wszyscy widzieliśmy już kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, podobnych produkcji telewizyjnych i kinowych. Zapewniam jednak, że w tym przypadku mamy do czynienia może nie z wybitnym dziełem, ale jednak z jakąś nową jakością. Świeżość Misfitsów bierze się głównie z mocnych, oryginalnych osobowości głównych bohaterów. Są zupełnie inni (każdy mówi nawet nieco innym językiem, a Kelly to już zupełnie osobliwym dialektem), ale każdy z pewnością jest w podobnym stopniu niesympatyczny i odpychający. Świetne jest to, że w każdej, nawet najbardziej kuriozalnej sytuacji, pozostają zawsze sobą. Taka konsekwencja scenarzystów jest doprawdy godna pochwały. Z czasem widz może nie tyle polubić te dziwne dzieciaki, ale sposób w jaki ich nie lubi.

Misfits

Wielką pułapką seriali o superbohaterach jest zwykle przewidywalność ich losów, czego w Misfitsach raczej nie doświadczymy. Niektóre odcinki są tak fantastycznie chaotyczne, jakby twórcy sami nie wiedzieli do czego to wszystko ma prowadzić. Takie odczucia mogą być dla widzów prawdziwym wytchnieniem od schematyczności.

A, no i jeszcze aktorzy. Zachwyca mnie wprost, że Brytyjczycy tak chętnie obsadzają nawet w głównych rolach aktorów o przeciętnej urodzie lub po prostu mało atrakcyjnych. Jakoś takich ludzi się ciekawiej ogląda niż plastikowych jednakowych ludzi z polskich seriali. Brzydkie osoby robiące czasem brzydkie rzeczy jakoś bardziej przemawiają do wyobraźni.

Opublikowano w Seriale

2 komentarze

  1. Tomek Tomek

    Ten serial rzeczywiście jest przesadzony. Początek nie zwiastuje tego, co się potem dzieje, każdy odcinek to wielkie zaskoczenie ;)

  2. […] rozdarte wyborem pomiędzy przyjacielem z dzieciństwa, Simonem (Robert Sheehan, czyli Nathan z Misfits, jako jedyny młody aktor wie co właściwie robi w tym filmie), a blond pogromcą Jacem (Jamie […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *