Pomiń zawartość →

Minimalism: A Documentary About the Important Things

Od lat żyję przekonaniem, że jeśli nie weganizm, to na pewno minimalizm uratuje świat, dlatego nie mogłam odpuścić tak ważnego filmu (a przynajmniej liczyłam, że będzie on ważny nim go obejrzałam). Jeśli już wcześniej interesowaliście się minimalizmem, to z pewnością poznacie głównych bohaterów tego dokumentu: to Ryan Nicodemus i Joshua Fields Millburn, autorzy znanego bloga theminimalists.com. Ja z ich twarzami opatrzyłam się przy okazji pamiętnego wystąpienia na TEDzie, wciąż na YT. Podczas krótkiej przemowy Nicodemus, któremu pomaga przyjaciel, wygłasza tak rewolucyjne tezy, jak na przykład ta, że dostatek nie oznacza szczęście, a czasem wręcz im mniej, tym lepiej. Nicodemus dzieli się ze słuchaczami także swoją życiową historią chłopaka, który, wychowany w biedzie, chciał odnieść wielki sukces finansowy i wspinając się po szczeblach kariery zawodowej, szybko dotarł bardzo wysoko na Wall Street, co nie dało mu wymarzonej satysfakcji, a jedynie ogromny kryzys psychiczny. To z tego kryzysu i z rady kolegi Millburna, który był w podobnej sytuacji, narodziła się chęć prowadzenia prostszego, bardziej świadomego, czyli minimalistycznego życia.

Minimalizm dla początkujących

W dokumencie (https://www.netflix.com/title/80114460) panowie powtarzają i pogłębiają nieco swoje historie, ale w bardziej dynamicznej sytuacji niż występ na podium. Główną płaszczyzną opowieści jest tu bowiem wątek ich trasy po USA, promującej wydanie książki. Panowie jeżdżą od miasta do miasta, stawiają czoła czasem niemal pustej widowni, a czasem prawdziwym tłumom zagorzałych minimalistów, dla których są autorytetami, w przerwach opowiadając o tym, jak doszło do tego, że wybrali zamiast konsumpcjonizmu, życie w dobrowolnej prostocie. Przy okazji dowiadujemy się jak łatwo i przyjemnie podróżuje się z minimalnym bagażem, co moim zdaniem może wiele osób zachęcić właśnie do takiego stylu życia.

Na drugi plan tej historii składają się liczne wypowiedzi osób reprezentujących różne dziedziny życia, zachwalających życiowe minimum. Mamy okazję przyjrzeć się minimalizmowi w odniesieniu do pracy, rodziny, architektury, nauki czy ekologii. Z przekazu tych wszystkich gadających głów wynika oczywiście jasno, że minimalizm daje zdrowie i szczęście, co brzmi banalnie, ale jest stuprocentową prawdą. Jako osoba praktykująca ten styl życia już od sześciu lat, widzę znaczną poprawę na wielu płaszczyznach i choć nadal jestem popaprana, to w znacznie mniejszym stopniu niż wcześniej. Z jakiegoś powodu łatwiej razić sobie z codziennymi dramatami, gdy ma się mniej materii nieożywionej (czyli gratów) do ogarnięcia i więcej pieniędzy na koncie :).

Dlaczego wszyscy nie jesteśmy minimalistami?

Gdybym miała wskazać jedną cechę, którą cenię u siebie najbardziej, byłoby nią właśnie minimalistyczne podejście do życia. Bez cienia ironii mogę powiedzieć, że minimalizm to wspaniała idea, a szerzenie jej uważam za swoje życiowe powołanie. Dlatego też bardzo cieszę się z tego, że powstają takie filmy jak ten, dzięki którym więcej osób może usłyszeć o tym, że można żyć inaczej, że jest jakaś alternatywa dla bezmyślnego pochłaniania dóbr materialnych czy wymieniania ich co sezon jak nam karzą wszechobecne reklamy.

Niestety, film ten jest skierowany bardziej do początkujących minimalistów, niż do tych, którzy żyją nim już od jakiegoś czasu. Mnie osobiście zabrakło wielu ważnych kwestii, pogłębienia tematu, pokazania jak to wygląda w praktyce. Na szczęście mamy YT a w nim tysiące video o tym jak żyć prościej, bardziej świadomie, oszczędnie i po prostu mądrze. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie by tę wiedzę pogłębiać.

Idealnie byłoby gdyby powstała kolejna część tego dokumentu opisująca na przykład inne aspekty dobrowolnej prostoty. Miło by było gdyby autorzy wspomnieli na przykład o skrajnych minimalistach praktykujących filozofię zero waste, którzy żyją tak, by nie produkować żadnych odpadów (ich śmieci z całego roku mieszczą się w słoiku, coś niesamowitego!). Odrębną grupą są minimaliści estetyczni, czyli ci od kapsułowej garderoby, ascetycznych dodatków i białych ścian. Jeszcze inni to minimaliści-weganie i tu przydałoby się odpowiedzieć na pytanie dlaczego minimalizm tak często łączy się z weganizmem i czy to tylko moda, czy raczej kwestia logicznego myślenia i wysnuwania wniosków. Oj, taki film z wielką chęcią bym obejrzała i może się jeszcze doczekam.

Tymczasem zachęcam do obejrzenia dokumentu na platformie Netflix, do odwiedzin theminimalists.com, a przede wszystkim do minimalizowania swojego życia. Zapewniam, że nie ma takiej przestrzeni (fizycznej czy psychicznej), której uproszczenie nie wyszłoby na dobre, a jeśli nie wiecie jak się za to zabrać, chętnie pomogę :).

Opublikowano w Filmy Filmy dokumentalne

3 komentarze

  1. grzes grzes

    Niestety sam początek tej recenzji jest nie do przyjęcia… Minimalizm nie uratuje tego świata, ten świat podąża ku globalnej katastrofie. Ludzie zwani dalej „dresiarzami galaktyki” zniszczą wszystko co jest w zasięgu ich rąk. Niestety nie widzę nadziei na to że będzie lepiej, nawet po obejrzeniu tego filmu, bo ten film powstał o 20 lat za późno. Sam obraz ciekawy, przesłanie zacne, rzeczywistość przygnębiająca .

    • Ola Ola

      Zdanie mówiące, że weganizm/minimalizm uratuje świat miało być w zamyśle autoironicznie. Logicznie rzecz biorąc, nie ma ratunku, a to, że ktoś jeszcze myśli, że ,,będzie dobrze” jest przekomiczne. Zdaję sobie sprawę z własnej śmieszności, gdy piszę lub mówię, że coś jeszcze może nam pomóc w szerszej perspektywie, podczas gdy wierzę (choćby patrząc na to, co robimy innym gatunkom i całej planecie) nic tu nie zasługuje na ocalenie. Znajomi nazywają mnie malkontentką, tylko dlatego, że głośno wygłaszam tezę, że im nas mniej, tym lepiej (w końcu to też minimalizm :)
      Termin ,,dresiarze galaktyki” uważam za bardzo trafny i pozwolę sobie go zapożyczyć do prywatnych celów konwersacyjnych.
      Pozdrawiam i przepraszam za górnolotny ton komentarza do komentarza

      • grzes grzes

        Pisząc że początek jest nie do przyjęcia, również miałem na myśli ironiczny charakter wypowiedzi, a górnolotny ton w tej sytuacja nawet był by na miejscu, zważywszy na powagę sytuacji ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *