Pomiń zawartość →

Kategoria: Seriale

Wikingowie

Kanał telewizyjny History wyprodukował fabularną produkcje o Wikingach, która jest trochę takim edukacyjnym wykładem na temat kultury dawnych skandynawskich wojowników. Od tradycyjnych produkcji dokumentalnych (jak te klasyki z Discovery o Tutenchamonie i piramidach) odróżnia te produkcje jedynie brak głosu komentującego poszczególne kadry lektora. Nachalny dydaktyzm Wikingów wcale jakoś jednak nie przeszkadza, jest raczej pocieszny, może dlatego, że nawet przyjemnie jest się dowiedzieć czegoś ciekawego o przy okazji mieć całkiem godziwą rozrywkę.

6 komentarzy

Derek

Derek to brytyjski serial poruszający najgłębsze pokłady człowieczeństwa w widzach. Lepiej nie oglądać go bez wcześniejszego przygotowania, bo grozi to niepohamowanym wybuchem emocji już na początku pierwszego odcinka. Szczerze muszę stwierdzić, że ta produkcja jest tak wzruszająca, że aż głupio się do tego przyznać. Ostatnio tyle empatii i współczucia czułam chyba przy okazji pamiętnej lektury O psie który jeździł koleją w drugiej klasie podstawówki. Niezawinione cierpienie bezbronnych istot niezmiennie wzrusza i chyba żaden widz nie pozostanie wobec tego obojętny.

Skomentuj

Ripper Street

Mam taka słabość, którą podziela z pewnością wiele osób (zwłaszcza płci żeńskiej i z wykształceniem humanistycznym), że z rozkoszą rzucam się na każdy film, serial lub książkę, które mają w opisie frazę XIX-wieczna Anglia. W zbiorowej jaźni wszystkich romantyczek i romantyków oznacza to wspaniały świat chmurnej pogody, pięknych ubrań, dobrych manier i wielkich namiętności. Zwykle tak opisywane dzieła okazują się totalnym kiczem i rozczarowaniem, ale nie tym razem. Wraz z nowym serialem Ripper Street dostajemy kwintesencje Londynu, londyńskość i angielskość w czystej formie, ale nie w takiej jakiej można by się na początku spodziewać. Nie uświadczymy tu nawet odrobiny arystokratycznych manier czy widoku wrzosowisk, ponieważ akcja toczy się w Whitechapel pod koniec XIX wieku, czyli zaraz po brutalnych atakach Kuby Rozpruwacza. Obrzydliwości rzeźnika prostytutek też raczej nie zobaczymy (wbrew temu co sugeruje tytuł), ale za to wszelkich innych owszem. Poznajemy tylko środowisko Rozpruwacza, a nie jego samego. Pomysłodawcy z pewnością chcą tym przekazać widzom, że w tamtym czasie i miejscu roiło się od tego rodzaju popaprańców i nie ma w tym nic dziwnego, zważywszy na warunki, w jakich żyli ludzie w Whitechapel.

4 komentarze

Suits (W garniturach)

Właśnie zakończył się drugi sezon dość specyficznego serialu o prawnikach o wiele mówiącym tytule Suits (tytuł wspaniale przetłumaczony na W garniturach), który od pierwszego odcinaka dzieli widzów na zdecydowanych przeciwników i absolutnie zakochanych fanów. Z przykrością muszę stwierdzić, że trzymam raczej z tymi pierwszymi i jeśli nie powstanie kolejna seria, to płakać raczej nie będę. Jeśli już mnie coś pociąga w tej produkcji, to z pewnością nie to, co powinno zdaniem producentów.

2 komentarze

House of Lies

Kłamstwa na sprzedażProdukcja ta ma wiele wspólnego z kasowym przebojem Suits. W obu przypadkach mamy do czynienia ze sterylnym światem wielkich amerykańskich korporacji, którym doradzają błyskotliwi prawnicy. Jednak przy tym, co się dzieje w House of Lies (w polskim tłumaczeniu Kłamstwa na sprzedaż! No dajcie spokój!) Suits to spokojna dobranocka dla grzecznych dzieci. Ten serial wprost ocieka seksem, przemocom i cynizmem, pokazując, że są to jedyne skuteczne narzędzia w walce o władzę i pieniądze w świecie korporacyjnych drapieżników.

Skomentuj

House of Cards

Dramat polityczny nie jest moim ulubionym gatunkiem filmowym, ale od czasu obejrzenia pierwszego odcinka Homeland powoli się do niego przekonuje. Okazuje się, że przy odpowiednio dużych pieniądzach i utalentowanych scenarzystach oraz aktorach, nawet polityczne rozgrywki mogą być ciekawe. Nie musi już chodzić wyłącznie o nudne, przydługie tyrady siwych panów po sześćdziesiątce, rozprawiających przy szklaneczce koniaku i cygarach o przyszłości swojego mocarstwa. Homeland był pod tym względem prawdziwą rewolucją, ale House of Cards to dopiero objawienie.

14 komentarzy

Czarne lustro

Jest to jeden z najlepszych seriali, jakie zdarzyło mi się oglądać i polecam absolutnie każdemu, a zwłaszcza osobom zaniepokojonym odczłowieczaniem naszego życia przez media i nowoczesne technologie. Poszczególne odcinki tej serii pokazują naszą przewidywaną najbliższą przyszłość w nieco inny sposób (zależnie od tego, którym aspektem życia najpełniej zawładną technologie), ale za każdym razem jest to bardzo negatywna prognoza. Już dawno nie było produkcji filmowej, która dawałaby aż tak dużo to myślenia.

2 komentarze

Misfits (Wyklęci)

Kto nie oglądał (jak ja), powinien natychmiast zacząć i zafundować sobie na przykład weekendowy maraton z wszystkimi czterema seriami. Dwie pierwsze z pewnością są tego warte. Misfits, lub jak głosi polskie tłumaczenie, Wyklęci (i oto mamy zwycięzcę konkursu na najbardziej zniechęcający tytuł ever), to świetna produkcja opowiadająca niby o współczesnych brytyjskich nastolatkach i ich problemach z prawem, ale bardziej skupiająca się na ich paranormalnych właściwościach. Kelly, Curtis, Alisha, Simon i Nathan zostali bowiem trzaśnięci piorunem podczas wykonywania przymusowych prac porządkowych i od tamtej chwili każe z nich dysponuje jaką dziwną mocą. Czytanie w myślach, niewidzialność, nieśmiertelność, wzbudzanie nieodpartego pożądania, cofanie czasu – z tym mamy do czynienia w każdym odcinku.

2 komentarze

Zawód: Amerykanin

Niestety, żaden wspaniały projekt filmowy, żaden scenariusz, a nawet świetna muzyka, nie są w stanie uratować filmu, do którego zaangażowano złych aktorów. Taka właśnie sytuacja ma miejsce w przypadku nowej produkcji pt. The Americans. Pomysł na serial rewelacyjny, bo ma on ukazywać walkę agentów dwóch wywiadów, amerykańskiego i rosyjskiego, w samym środku zimnej wojny i to na terenie USA. Szpiedzy rosyjscy to urocza para, mająca niby normalna rodzinę i zwyczajną pracę, która w nocy prowadzi supertajne akcje wywiadowcze. Wszystko oczywiście smakowicie podane w otoczce lekko dusznego klimatu początku lat 80, przez co Amerykanie przypominają nieco MacGyvera. Jest miłość, akcja i wielka polityka. Któż nie chciałby oglądać takiego serialu? Cóż, okazuje się, że coraz więcej osób, bo produkcja traci na oglądalności wraz z każdym kolejnym odcinkiem. Jedni obwiniają ślamazarną akcję, inni nieco kiczowatą stylistykę, a ja winię aktorów odtwarzających główne role.

6 komentarzy

Dziewczyny

DziewczynyWidzowie, a właściwie to widzki, mogą się już cieszyć drugim sezonem najbardziej przereklamowanego serialu jaki zdarzyło mi się oglądać, czyli Dziewczyn. Ta produkcja to totalne rozczarowanie, szczególnie dla kogoś, kto jest fanem Seksu w wielkim mieście, którego Dziewczyny miały być młodszą i lepszą wersją. Z kultowym poprzednikiem nowsza produkcja ma tyle wspólnego, że też opowiada o czterech młodych kobietach prowadzących intensywne acz nietypowe życie seksualne, a jego akcja również toczy się w Nowym Jorku. Na tym właściwie podobieństwa się kończą i trzeba to niestety policzyć na niekorzyść serialu Dziewczyny.

Komentarz