Pomiń zawartość →

The Honourable Woman

Ten serial to moja wielka radość w tym sezonie. Rzecz wyjątkowa i odświętna, na którą czekam cały tydzień z niecierpliwością. Nie chodzi o to, że jest jakoś wyjątkowo oryginalnie czy skandalicznie, nie ma wodotrysków i fajerwerków efektów specjalnych. Wielkiego romansu czy zjawisk paranormalnych też się raczej nie doczekamy, a jednak odkleić się od telewizora (monitora) podczas emisji nie sposób. Dlaczego? Bo jak zwykle w przypadku brytyjskich produkcji jest gustownie i bardzo klimatycznie. Ten serial będzie także ogromnym hitem ze względu na jego aktualność. Zapewne nikt tego nie planował, ale wyświetlanie The Honourable Woman pokryło się z wybuchem kolejnego konfliktu izraelsko-palestyńskiego. I tak mamy z jednej strony doniesienia z gazet i wiadomości o kolejnych izraelskich bombardowaniach i setkach zabitych, a z drugiej serial ukazujący kulisy konfliktu i podstępne rozgrywki, w dodatku na brytyjskiej ziemi.

Główną bohaterką produkcji jest Nessa Stein (Maggie Gyllenhall), która wraz z bratem odziedziczyła bardzo kontrowersyjne przedsięwzięcie po ojcu. Tatuś Stein był wielkim producentem broni zaopatrującym izraelską armię (więc jakoś nieszczególnie nam przykro, że umarł na oczach swoich potomków), ale następne pokolenie robi wszystko by zatrzeć niechlubną przeszłość Steinów. Nessa z biegiem lat wyrasta na znaną orędowniczkę pokoju i pojednania między narodami. W chwili gdy ją poznajemy rozpoczyna olbrzymią inwestycję związaną z położeniem światłowodów w Izraelu i Palestynie. W uznaniu jej zasług rząd brytyjski powołuje ją nawet do Izby Lordów. To jednak tylko jedna strona jej osobowości. Drugie, sekretne życie wiąże się z porwaniem sprzed lat, kiedy to spędziła ponad rok w niewoli palestyńskiej. Co tam przeszła, dowiemy się zapewne w finale sezonu. Jedno jest pewne: przez tę sprawę z przeszłości bardzo interesują się nią służby specjalne i to wszystkich krajów, w których robi interesy. Trzeba przyznać, że w porównaniu z tym, co robią izraelscy czy palestyńscy szpiedzy, wywiad brytyjski prezentuje się dość elegancko, przynajmniej z początku.

Ten serial, jeszcze przed emisją, był opisywany jako brytyjska odpowiedź na Homeland, ale w moim subiektywnym odczuciu tu jest dużo lepiej. Przede wszystkim formuła miniserialu, który ma tylko 8 odcinków, pozwala na ciągłe podtrzymywanie napięcia, co, trzeba przyznać z czasem w Homelandzie kulało. Już można było się znudzić obłąkańczymi minami wiecznie zdenerwowanej i zestresowanej Carrie, a chyba nie o to chodzi w takich szpiegowskich historiach. Nessą Stein chyba nie można się znudzić, prawdopodobnie dlatego, że grająca ją Maggie Gyllenhal jest lepszą aktorką od Claire Danes, a jej postać jest bardziej złożona. Zwyczajnie lepiej się odnoszę jako widzka do kogoś, kto nie jest tylko swoją pracą lub chorobą, ale pełni także rozmaite funkcje społeczne i wchodzi w zróżnicowane relacje międzyludzkie. No i ta klasa! Gyllenhal nie jest piękna, ale ma charyzmę i charakter, które biją z ekranu. Bardzo pomogli jej też kostiumolodzy. Założę się, że każda jej sukienka czy kostium będą wręcz znikać ze sklepów, a o samej postaci będziemy czytać w Vogue, że jest kolejną ikoną mody. Miło, że choć na pozór dostajemy czysto męską opowieść o zbrojnym konflikcie i szpiegowskich rozgrywkach (zazwyczaj nudzi mnie to niepomiernie), to ktoś pomyślał o damskiej części widowni i warstwie estetycznej.

The Honourable Woman

Oglądając każdy kolejny odcinek mam poczucie, że patrzę na coś przełomowego. To się zaczęło chyba już w House of Cards, gdzie zupełnie inaczej potraktowano rolę kobiety w prezentowanej intrydze. Z przyjemnością patrzę jak czasy ciepłych matczynych typów i głupiutkich kociaków odchodzą w zapomnienie. (Od razu zaznaczę, że tak samo cieszy mnie na przykład to, że w Amerykanach to kobieta jest mocniejszą, twardszą częścią szpiegowskiego duetu, a w Masters of Sex damska ekipa, na równi z męską, zmienia oblicze współczesnej medycyny i psychologii.)

The Honourable Woman jest bardzo feministyczna. Główna bohaterka emanuje taką siłą i determinacją, że nawet jej super męski ochroniarz przy niej wydaje się słaby. Szczególną bezwzględnością wykazują się także damy pracujące w brytyjskim wywiadzie, zarówno na wysokich kierowniczych stanowiskach jak Julia Walsh (Janet McTeer), jak i jako czynne szpiegule jak Monica Chatwin (Eve Best). Od czasów Nikity nie widziałam takiego zrozumienia dla faktu, że osobnik płci żeńskiej może być także dwulicowym, zimnym draniem (jakoś nie mogę się zmusić do użycia słownej żeńskiej wersji zimnego drania). A jak już dojdzie do tego troska o potomstwo lub skrywana tajemnica państwowa, to mężczyźni zwyczajnie nie wytrzymują konkurencji.

The Honourable Women to znakomity szpiegowski serial nie obrażający inteligencji widzów. Naprawdę wspaniałe i bardzo elegancie widowisko, w którym to, co się opowiada jest mniej ważne niż to, jak się opowiada. W tym przypadku odkrywanie prawdy kawałek po kawałku bardzo wciąga i wcale nie jest irytujące.

Opublikowano w Seriale

Komentarz

  1. […] zachowaniu bohaterów, być może dlatego, że w myślach porównywałam Omara z niedawno obejrzaną The Honourable Woman. Wersja kobieca naprawę przykuła moją uwagę do konfliktu izraelsko-palestyńskiego, a męska […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *