Pomiń zawartość →

Tag: Wrocław

Rzucić wszystko i zamieszkać w górach

W zeszłym tygodniu spełniło się moje wieloletnie marzenie i wreszcie zamieszkałam w Sudetach. Przyjeżdżaliśmy tu na wakacje już wiele razy i zawsze czułam, że tu powinien być mój prawdziwy dom. Wiedzieliśmy z Darkiem, że to kiedyś nastąpi, ale nie było to marzenie łatwe do spełnienia. Udało się jednak, a poniżej piszę o powodach, dla których uważam, że przeprowadzka do wsi w okolicy Bystrzycy Kłodzkiej, w której na stałe mieszkają tylko dwie rodziny, wyjdzie nam na dobre.

12 komentarzy

Koniec świata w Breslau we Wrocławskim Teatrze Współczesnym

W niedzielę po raz ostatni odwiedziłam Współczesny. Nigdy więcej nie dam sobie tego zrobić. Przez całe przedstawienie psioczyłam na własną głupotę i naiwność, które kazały mi przyjechać ze Szczecina specjalnie na Koniec świata w Breslau, choć żadnych recenzji jeszcze nie było, a i fanką książek Krajewskiego już od dawna nie jestem. Niestety, bardzo lubię Wrocław i oczami wyobraźni już widziałam stylowe, może nawet lekko kiczowate przedstawienie w odcieniu nostalgicznej sepii, w którym elegancki radca kryminalny Eberhard Mock z nienaganną dykcją i podziwu godną erudycją opowiada nam o przedwojennym świecie i jego mrocznych zbrodniach. To by była najlepsza reklama miasta w historii, wystarczyło tylko nie popsuć prozy Krajewskiego, która moim zdaniem nie nadaje się do artystycznych eksperymentów, ale porządne przedstawienie da się z niej jak najbardziej ulepić. Och jakże się myliłam!

26 komentarzy

Stanisław Karolewski, Szarlatańskie wersety. Rok w antykwariacie

Tytuł Rok w antykwariacie oddaje trafnie treść tego niewielkiego tomiku, zawierającego poetyckie impresje i obserwacje samego autora, wrocławskiego antykwariusza wcielającego się w narratora. Są tu dwa rodzaje tekstów: jedne traktują ogólnie o życiu i ulotnym pięknie świata, a drugie są niemal dokumentalnymi zapiskami antykwariusza, bacznie przyglądającego się zarówno swoim klientom, jak i temu co stoi w sklepie na półkach. Właściwie to aż grzech pisać ,,sklep” ponieważ w oczach sprzedawcy książek miejsce, w którym pracuje, to magiczny zakątek, przenoszący zachodzących tu ludzi w zupełnie inną czasoprzestrzeń.

Skomentuj

Przemyślenia na temat przedstawienia Radia Armageddon. Transmisja we Wrocławskim Teatrze Współczesnym

Zazwyczaj nie podejmuję się wyrażania swoich opinii na temat sztuk teatralnych, ponieważ zwyczajnie na ich recenzjowaniu się nie znam i nie chciałabym rozeźlić tych, którzy się znają i robią to lepiej ode mnie. Jeśli chodzi o teatr, to zwykle wiem tylko, czy mi się podobało, czy nie i nie staram się tego uzasadniać. Chociaż jestem taką teatralną ignorantką, to do teatru chadzam chętnie, a czasem nawet, jak w tym przypadku, jestem gotowa przejechać pół Polski, by zobaczyć coś, co wzbudziło moją ciekawość.

Skomentuj

Władca liczb Marka Krajewskiego

Już dawno przestałam spodziewać się po kryminałach Marka Krajewskiego czegoś oryginalnego, stylowego czy zaskakującego. Ostatnio doszłam nawet do wniosku, że tak bardzo my (czyli czytelnicy) tęsknimy za Mockiem, wcale nie dlatego, że opisy jego przygód były szczególnie odkrywcze, ale dlatego że po prostu były pierwsze. Od wielu już lat dostajemy na jesień kolejny tom skonstruowany wedle tych samych zasad i cieszą mnie wypowiedzi autora o jego świadomej seryjnej produkcji oraz o tym, że jest rzemieślnikiem, a nie artystą słowa. Jednocześnie mam niemiłe wrażenie, że jest to tylko forma obrony przed krytyką, ponieważ ze stopnia pretensjonalności kolejnych tekstów wynika jasno, że gdyby ktoś jednak nazwał go mistrzem kryminału i przyznał jakąś znaczącą nagrodę literacką, to wcale by się pisarz nie obraził.

Komentarz

Locke

Nie mogłam się doczekać tego filmu, a w dniu polskiej premiery okazało się, że w moim mieście tego nie puszczają. Jak prawdziwa fanka aktorskiego talentu Toma Hardy’ego, którą rzeczywiście jestem, nie zastanawiając się długo postanowiłam pojechać do najbliższej metropolii, która dostąpiła zaszczytu posiadania kopii Locke’a. Po 6 godzinach w dusznym samochodzie dojechałam do Wrocławia by zaraz znaleźć się w kinie, gdzie znów znalazłam się w samochodzie na kolejne 1,5 godziny. Cały Locke bowiem pokazuje w czasie rzeczywistym podróż pewnego budowlańca, który nawet na chwilę nie opuszcza swojego auta. Chyba nie wspomniałam jeszcze o tym, że mam chorobę lokomocyjną? Ale było warto!

6 komentarzy

W otchłani mroku Marka Krajewskiego

Czy też macie wrażenie, że z każdą powieścią Marka Krajewskiego jest odrobinę gorzej niż z poprzednią. Lekturą pierwszych książek o Eberhardzie Mocku i Edwardzie Popielskim byłam wprost zauroczona. Bardzo odpowiadała mi ta mroczna stylistyka i poczucie zagubienia w przedwojennym świecie. Do dzieł wychodzących ostatnio nie mam już tyle serca i drażni mnie w nich coraz więcej spraw. Podczas lektury W otchłani mroku zrozumiałam zresztą na czym głównie opiera się moja niechęć. Powieść nie jest zanurzona, tak jak pierwsze utwory Krajewskiego, w cudownym świecie przedwojennego Wrocławia, tylko w brudnym, szarym i kaprawym Wrocławiu z czasów, gdy władze komunistyczne zasadzały się w Polsce na dobre. Wojna się skończyła i Wrocław wraz z Lwowem straciły bezpowrotnie swój urok, także czytelniczy. A co zostaje?

2 komentarze