Pomiń zawartość →

Michał Podbielski, Wojny żywiołów. Przebudzenie ziemi: Udręczeni

Na co dzień nie zaczytuje się raczej w fantastyce, zdarza mi się jednak regularnie sięgać po twórczość Terry’ego Pratchetta, choć to bardzo specyficzne powieści raczej na wesoło. Tym razem wpadło mi w ręce coś w nieco bardziej poważnym tonie. Pierwsza część sagi poświęconej żywiołom przypomina nieco Sapkowskiego, nieco Tolkiena, a najbardziej chyba Grę o tron (niestety tę gorszą, bo literacką wersję, która niegdyś bardzo mnie zmęczyła i której fanką zdecydowanie nie jestem). Mimo niedociągnięć i warsztatowych braków, ten obszerny tom (debiut fabularny młodego autora) powinien z pewnością znaleźć się na półce każdego, nie tylko nastoletniego, wielbiciela stylizowanych na średniowiecze krain, tajemniczych stworzeń i magicznych pojedynków.

Akcja rozpoczyna się od bardzo tajemniczego i poetyckiego jednocześnie prologu, a raczej Prologu, w którym poczyniania istot ludzkich i nie do końca, zapowiadają przyszłą akcję. Oprócz mówiących bardzo zagadkowym językiem antropomorficznych stworzeń, poznajemy też kilka bardziej ludzkich person, od których się wszystko zaczyna. Oto piętnastoletnia Juliana ma za chwilę skonsumować związek małżeński z ukochanym Namzisem, lecz niestety do jej poślubnej komnaty zakrada się członek dzikiej bandy napadającej pałac i siejącej postrach wśród gości weselnych. Ten związek małżeński miał być początkiem nowej ery zacieśniania więzów Imperium Koralu z podbitym przez nie wcześniej królestwem Wysokich Stepów, jednak niespodziewany atak zdaje się wszystkim krzyżować w tym względzie plany. Może i jestem cyniczna, ale chyba trudno uznać za udaną ceremonię, po której nastoletnia panna młoda zostaje brutalnie zgwałcona i wyrzucona przez okno pięknej wieży, z której przed chwilą jeszcze podziwiała widok zachodzącego słońca. Od tego momentu wiedziałam, że czeka mnie lektura pełna barwnych i pasjonujących, choć nie raz brutalnych przygód i muszę przyznać, że nie pomyliłam się w tym względzie.

Jak to się często zdarza w powieściach fantastycznych, oprócz olbrzymiej wyobraźni w kreowaniu alternatywnego literackiego wszechświata, zachwyca także złożoność i różnorodność wątków. W pierwszym tomie Wojen żywiołów zręcznie przeplatają się liczne płaszczyzny, a losy skromnych żołnierzy i tajnych policjantów wraz z dziejami magów i wielkich graczy świata polityki, przeplatają się z rozgrywkami najgrubszego kalibru, czyli toczącymi się w świecie stworzeń boskich, o wszechpotężnej mocy Wody, Ognia i budzącej się Ziemi.

Jeśli chcecie zupełnie oderwać się od rzeczywistości i na dobre kilka dni wsiąknąć w świat magii, to Wojny żywiołów są czymś dla was. Michał Podbielski bardzo uważnie odrobił lekcje z klasyków fantasy i to widać w każdym zdaniu. Szczególnie podobała mi się jego inwencja twórcza w zakresie nawiązywania do tytułowych żywiołów, które nie są, jak sądziłam na początku tej czytelniczej przygody, tylko czystą metaforą. Zapewniam, że jest tu dużo Ognia, szczególnie w walce (pojawiają się m.in. ogniste kule, lawa, języki pożogi), a także Wody w różnych stanach skupienia (bańki wodne, lodowe ściany i sztylety, bicze wodne używane przez magów). Równie imponujący jest katalog postaci, wśród których, oprócz wspomnianych magów, nie brak także szlachetnych wojowników, zuchwałych rzezimieszków, dumnych władców, bóstw i żywiołaków. Czary, kopyta, szpony i płetwy, czyli cały ewolucyjny pakiet magicznego bestiarium. Losy tej pulsującej żywymi kolorami masy bohaterów opisane są pełnokrwistym językiem. Nie brak tu seksu i wulgaryzmów, przez co jestem pewna, że jest to raczej męska lektura. Czytelnikom bardziej niż czytelniczkom przypadną do gustu szczegółowe opisy walk i wszystkie te męskie rozmowy, przy których (przyznaję szczerze) czasami traciłam cierpliwość.

Muszę także dodać, że Przebudzenie ziemi jest momentami tekstem bardzo uduchowionym. Nie każdemu udaje się okiełznać rządzącą światem przedstawionym magię. Sukcesy w magii i w walce odnoszą tylko te jednostki, które nauczyły się w pełni panować nad swym wewnętrznym strumieniem świadomości czy też duchowości, a czynią to poprzez ciężką pracę nad sobą, medytację, otwieranie Tam i poszerzanie Koryt. Brzmi tajemniczo? Cóż, po przeczytaniu prawie siedmiuset stron powieści będziecie się czuli w tym świcie jak w domu.

Opublikowano w Książki

12 komentarzy

  1. Bash Bash

    Pieniądze wyrzucone w błoto! Kompletna tragedia pod względem pisowni jak i narracji. Stanowczo odradzam kupno tego tragicznego tworu, który recenzent stawia obok Sapkowskiego i Tolkiena. Jedyne miejsce, gdzie postawiłbym tą książkę to komora pieca w zimowy wieczór. Dobrze, że pani w Empiku była wyrozumiała i zwrócili mi pieniądze. Recenzja tak samo tragiczna jak autor, który reklamuję swój twór na już chyba każdym polskim forum. Omijać!

    • Michał Podbielski Michał Podbielski

      UWAGA OPINIA Bash TO JEST KŁAMSTWO, bo dystrybutor nie wprowadził książki do sieci sklepów Empik i nie zrobi tego, bo nie zgadzam się na zwiększenie rabatu. Mojej książki nie ma na półkach Empiku.

      Także ktokolwiek, kto zastanowi się w ogóle nad tym, zwróci uwagę na proces składania reklamacji i sam dojdzie do wniosku, że to jest kłamstwo.

        • Michał Podbielski Michał Podbielski

          Nadal to samo – tamta opinia to kłamstwo – napisał ją człowiek pełen nienawiści, który nawet nie miał książki w rękach i wyraźnie wskazuje źródło swojej nienawiści – niepodoba mu się, że napisałem na forum.

          Zaznaczam ponownie MOJEJ KSIĄZKI NIE MA W SALONACH EMPIK. Strona, którą podałeś:
          1. nie jest salonem Empik, a witryną internetową do sklepu internetowego a nie salonu.
          2. posiada funkcjonalność sprawdzenia dostępności – zobacz sobie w promieniu 100km od jakiegoś kodu np z Warszawy – ilość 0
          3. jasno pokazuje, że w salonach książka nie jest dostępna, bo Empik nie kupił mojej książki, a ma po prostu w ofercie produkt, którego nie posiada.

          No i najważniejsze – jak wygląda proces reklamacyjny?… Nawet zwrot w sprzedaży internetowej wymaga produktu w stanie nowym. Kto materialnie odpowiadałby za tak zwróconą, przeczytaną książkę? Wyrozumiała pani przy ladzie, bo nie zrobiła tego zgodnie z procedurą? Rozumiem, że sama ją sobie kupiła, bo przecież Bash twierdzi, że ją całą przeczytał, więc produkt jest używany, a Empik nie sprzedaje używanych książek. No i jak ją oddał, to gdzie ona się podziewa? Stany magazynowe w Empiku są 0… No chyba, że książka jest tak świetna, że rozchwytywana… A może Empik tak „oddane” książki pali podczas zebrań pracowniczych na seansach voodoo? ;)

          Heloł – nie dajcie się ogłupiać komunikatom nienawiści. WIADOMOSĆ Bash TO KŁAMSTWO i to do tego bardzo płytkie. Uważam dyskusję w tym zakresie za zakończoną, bo nie ma sensu jej przedłużać. Bash to zwykły forumowiec, wkurzony na jakimś wątku i rozsyłający płytkie kłamstwa. Niektórzy ludzie nienawiść mają za swój cel. Takie życie.

        • Michał Podbielski Michał Podbielski

          A już zupełnie inną sprawą jest, że Bash sam pisze, że KŁAMIE, bo najpierw pisze, że pieniądze wyrzucone w błoto, a potem, że mu je z litości oddali – LOL.
          Jak widać, umysł tak przepełniony nienawiścią, że przy tej całej chęci skopania kogoś, zabrakło rozumku, żeby napisać przynajmniej wiarygodne kłamstwo.

    • Michał Podbielski Michał Podbielski

      Ponieważ podane tu przez Bash kłamstwo jest rozpowszechniane na niektórych portalach i ludzie nadal poddają w wątpliwość, czy to jest kłamstwo, mimo że:
      1. Autor sam sobie zaprzecza twierdząc, że wyrzucił pieniądze w błoto, a mu je przecież niby zwrócono.
      2. Mojej książki nie ma w salonach Empiku, a podawany przez niektórych empik.com nie jest salonem Empiku
      3. Reklamacja jest procesem wymagającym czasu trwania, a nie oddaniem od ręki pieniędzy z kasy, bo zrobiło się żal kupującego i odebranie od niego produktu ze śladami użycia (w końcu niby całą książkę przeczytał).

      Dalego pragnę podać dalsze informacje, które już całkowicie zdementują to żałosne kłamstwo. Z regulaminu empik.com (bo w salonach Empiku NIE ma mojej książki):
      – „2. Spółka w ciągu 14 (czternaście) dni kalendarzowych ustosunkuje się do reklamacji Klienta i powiadomi go o sposobie dalszego postępowania. ”
      – „3. W celu rozpatrzenia reklamacji przez Spółkę Klient powinien dostarczyć reklamowany produkt lub produkty wraz z dowodem zakupu tego produktu (produktów) do Spółki i opisem reklamacji (wzór dokumentu reklamacji znajduje się na odwrocie faktury).”
      – „6. W przypadku rozpatrzenia reklamacji na korzyść Klienta – Spółka niezwłocznie wymieni produkt wadliwy na wolny od wad albo wadę usunie. Nie wpływa to na możliwość złożenia przez Klienta oświadczenia o obniżeniu ceny albo odstąpieniu od umowy zgodnie z obowiązującymi przepisami.”

      Także, jeśli ktoś zagłębi się w regulamin dotyczący odstąpienia od umowy (dalszy paragraf – odstąpienie od umowy kupna, zawartej przez internet), też wyjdzie na to że Bash kłamał, bo w takim wypadku usiałby nie liczyć na litościwą panią, a po prostu złożyć formularz no i oddać produkt nie noszący śladów używania, a niby przeczytał cała książkę.

      Podsumowując – Bash nigdy nie miał książki w ręku. Jego pseudoopinia jest kłamstwem, perfidnym, i płytkim kłamstwem, którego korzeniem jest nienawiść za to, że napisałem na forum o mojej książce.

    • Michał Podbielski Michał Podbielski

      I już, żeby nie było JAKICHKOLWIEK WĄTPLIWOŚCI, ŻE PSEUDOOPINIA Bash TO zwykłe perfidne KŁAMSTWO.
      Empik.com właśnie udzielił mi informacji, że „Wojny żywiołów” nigdy nie były u nich reklamowane ani nie nastapiło odsąpienie od umowy zakupu.
      Informację otrzymałem telefonicznie i z potwierdzeniem mailowym.

    • Śmieszka Śmieszka

      Bash, tyle znaczysz, co twój przepełniony jadem i oszczerstwem komentarz! W twoim wypadku polecam książki typu „Zmierzch”, bo taki czytelniczy masz poziom ;)

  2. monochant monochant

    Tolkien przewraca się w grobie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *