Pomiń zawartość →

Life’s Too Short

lifes-too-shortNienawidzę tego karła! Co gorsza nienawidzę go z pełną świadomością, że właśnie o to mu chodziło. Raczej nie mam nic do niskich ludzi, nie ich wina, że przegrali w loterii genetycznej (w końcu mnie także pod wieloma względami się nie poszczęściło), ale bardzo przeszkadza mi na przykład taki karzeł, który z racji wzrostu uważa, że wszystko mu się należy i nie musi uczciwie pracować absolutnie na nic. W sumie to Warwick Davis, występujący pod własnym nazwiskiem w tym paradokumentalnym serialu komediowym, jest w pewnym sensie wzorem do naśladowania dla innych maluczkich (a na pewno lubi tak o sobie myśleć). Pokazuje całej wspólnocie wysokich inaczej jak wyhodować sobie w rewanżu za wzrost ponadprzeciętnie duże ego.

Ten serial to wspólne dziecko Davisa oraz Ricky’ego Gervaisa i Stephana Merchanta, u których aktor występował wcześniej w Statystach. Brytyjscy komicy pojawiają się także gościnnie w praktycznie każdym odcinku. Do licznych atrakcji tego show należą także takie aktorskie gwiazdy jak Johnny Depp, czy Helena Bonham Carter, które odgrywają tu samych siebie. Całość opiera się na pomyśle, że bezrobotny aktor kręci o sobie serial, by zareklamować skuteczniej swoje talenty, co ma mu pomóc w pozyskiwaniu kolejnych ról filmowych. Widzimy zatem karła, który nie potrafi niczego innego oprócz bycia karłem, jak usilnie próbuje wcisnąć się do branży rozrywkowej, która za każdym razem go upokarza, przeżuwa i wypluwa. Każdy aktor, reżyser, czy nawet zwykły obywatel, traktuje Warwicka jak zło konieczne i naprawdę trudno się im dziwić. Warwick to upierdliwa wsza, namolna mucha, facet którego chętnie by się pobiło, gdyby był oczywiście normalnych rozmiarów (bo tak to nie wypada).

W każdym odcinku jesteśmy bombardowani informacjami (płynącymi oczywiście z jego ust) na temat fikcyjnej zajebistości brytyjskiego karła. Warwick grał w Gwiezdnych wojnach i w Willow, Warwick ma firmę pośredniczącą w zatrudnieniu innych karłów, wreszcie Warwick ma kupę kasy i pełne sukcesów życie osobiste. Skorupa samouwielbienia jest na nim tak gruba i twarda, że nic nie jest w stanie jej skruszyć. Ten samochwała dostaje na naszych oczach kolejne kopniaki od życia, ale za każdym razem wstaje, otrzepuje się z kurzu i idzie dalej. Muszę przyznać, że należą do tych widzów, którzy woleliby chyba, żeby już pozostał taki leżący i pokonany na łopatkach.

Jestem pełna podziwu dla Warwicka Davisa za to, że ośmielił się zagrać tak odrażającą postać i dać jej w dodatku własne imię i nazwisko. To albo przejaw zdrowego dystansu do siebie, albo niebezpiecznych, masochistycznych zapędów. We wszystkim co prezentuje ta postać najbardziej przeszkadza mi chyba jego stosunek do innych karłów i kobiet. Już się przyzwyczaiłam do tego, że jest kłamczuchem i megalomanem, a do tego strasznym upierdem, ale jakoś do tego, że nie umówi się niską kobietą, albo że inne karły są dla niego jakimś gorszym gatunkiem człowieka, przyzwyczaić się nie mogę.

Uważam, że Life’s Too Short ma dla widzów bardzo ważne przesłanie. Warwick Davis reprezentuje karykaturalnie wyolbrzymiona postawę osób, które uważają, że są zwyczajnie lepsze i im się od życia więcej należy. Gdyby ten mężczyzna był normalnych rozmiarów, pewno nikomu by nie przeszkadzało, że ma o sobie tak wysokie mniemanie. Telewizja jest pełna narcystycznych drani, którzy tak jak Warwick rzucają żony, bo uważają, że stać ich na więcej, albo oburzają się na mniej atrakcyjne osoby, które śmiały pomyśleć, że taki przystojniak by się w ogóle nimi zainteresował. To karłowatość wyostrza absurdy takiego myślenia. Podobnie by było zapewne, gdyby bohaterem serialu był ktoś bardzo gruby, albo zupełnie ślepy, rozsiewający wokół siebie propagandę sukcesu. A co, tylko wysocy, szczupli i piękni mają monopol na bycie egocentrykami?

Warwick Davis jest także personalizacją wszystkich cech jakich najbardziej nienawidzę u ludzi i pewno dlatego tak mnie ten człowiek denerwuje (poważnie, aż mnie nosi jak na niego patrzę). Mówiący tylko o sobie (głównie kłamstwa) i żyjący we własnej odrealnionej różowej bańce, jest typowym współczesnym człowiekiem, który świetnie by się sprawdził w komediowym duecie z bohaterką Blue Jasmine Woody’ego Allena. Jest niczym niższy brat bliźniak Jaśminy.

Opublikowano w Seriale

Komentarz

  1. […] (jak w przypadku nowego filmu z panem Arnoldem) niezamierzony, a czasem wręcz przeciwnie (jak w Life’s Too Short), wszystko się na nim opiera. Śmieszno-dziwno-straszne klimaty są dominującym motywem The […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *