Pomiń zawartość →

Dig

Ten serial to średnio udane połączenie Homelanda z fabułami w stylu Dana Browna. Jest kontrowersyjny temat (religia, historia i międzynarodowy spisek), intryga kryminalna i wartko płynąca, pokawałkowana akcja. Zapowiadało się naprawdę dobrze, a pilot był jednym z najlepszych w tym sezonie, ale niestety im dalej w Diga tym nudniej i coś już czuję, że za kilka odcinków tak nie zmęczą, że już nie będzie mnie w ogóle obchodziło, jak się skończy ta cała afera. Napięcia spada i moje zainteresowanie razem z nim.

Jerozolima, Norwegia, Nowy Meksyk

Głównym bohaterem tej produkcji jest agent FBI Peter Connelly (Jason Isaacs), mężczyzna o skomplikowanym życiu osobistym, który przyjechał do Jerozolimy aresztować groźnego zbira. Peter ma romans ze swoją zwierzchniczką, niedawno umarła mu nastoletnia córka, a jego kondycja psychiczna pozostawia wiele do życzenia. W dodatku pewnego wieczoru wikła się w dość tajemniczą sprawę, gdy świeżo poznana przez niego młoda archeolożka (łudząco podobna do zmarłej córki) zostaje zamordowana. A że zajmowała się kopaniem pod wzgórzem świątynnym, gdzie też oboje byli świadkami tajemniczego obrzędu, Peter nie pozostawi tej sprawy izraelskiej policji, tylko ruszy w pościg za mordercą niczym pies gończy. Jego dochodzenie szybko pokaże, że w Jerozolimie dzieje się coś dziwnego, a tajemnicze zbiegi okoliczności mają związek z grupą, która próbuje zebrać razem klejnoty mieszczące się niegdyś na napierśniku najwyższego kapłana nieistniejącej już świątyni. Wszystko to jest bardzo pasjonujące (według niektórych przekazów, to właśnie owe kamienie umożliwiają bezpośrednią łączność z Bogiem), a nasz bohater wydaje się wprost idealny do wytropienia o co tak naprawdę chodzi, ponieważ oprócz tego że jest inteligentnym detektywem, to w młodości był w seminarium duchownym, czyli na sprawach wiary też się zna.Dig-1

Równolegle z wątkiem jerozolimskim, śledzimy też wątek norweski i amerykański. W Norwegii zdaje się, że ta sama grupa od klejnotów, nadzoruje narodziny idealnie czerwonej krowy, uroczego cielaczka strzeżonego przez pobożnego Żyda w dzień i w nocy. W USA, a konkretnie na pustyni w Nowym Meksyku za to, tajemnicza chrześcijańska sekta, hoduje w czystości i niewinności małego chłopca, a każdy kto zagraża sprawie jest automatycznie eliminowany. Wszystkie trzy wątki łączą się w dziwny sposób z proroctwem mającym wiele wspólnego z wojną i końcem świata, ale o co chodzi dokładnie, dowiemy się prawdopodobnie dopiero w finale.

 

Kolejny zmarnowany temat

Mogło być naprawdę dobrze, bo pomysł na serial jest naprawdę świetny, ale szybko można się przekonać, że komuś ewidentnie zabrakło inwencji twórczej. Widz (dobra, niech będzie, że ja) szybko się nudzi i aby nie porzucił serialu w połowie, trzeba mu podawać czasem jakieś atrakcje, jakąś różnorodność, zaskoczenie, cokolwiek. Niestety tych tu jak na lekarstwo. 80% tej historii to pościgi za złodziejami klejnotów i tłumaczenie się zwierzchnikom, czemu znów się nie udało, 10% to podsuwanie widzom mętnych sugestii o jakiego rodzaju spisek może chodzić, no i ostatnie 10% to dreptanie po Jerozolimie z pamiętnikiem zmarłej archeolożki i próby zrozumienia co takiego odkryła, że musiała umrzeć. W każdym odcinku to samo i tyle samo, sprawa się nie posuwa ani trochę do przodu i nawet piękne widoczki z zabytkowych uliczek nie robią wrażenia. Żeby chociaż aktorstwo było porywające, ale nawet tego nie można o Dig powiedzieć. Issacs, uchodzący tu za jakiegoś przystojniaka i łamacza damskich serc (zupełnie nie rozumiem dlaczego) jest drewniany i ma cały czas taką minę, jakby się zmęczył i chciał iść spać. Może jego też już ten projekt znudził? Towarzyszące mu aktorki i aktorzy też wcale się lepiej nie prezentują. Anne Heche wcielająca się w szefową i kochankę jest zrobiona na starą zrzędzącą ciotkę, a całkiem ciekawą dziewczynę o różowych włosach (Alison Sudal) uśmiercono na samym początku. Do tego pomniejsze męskie role są tak mało charakterystyczne, że zlewają się w jedno.

W przypadku pozostałych dwóch wątków wcale nie jest lepiej.

Choć po pilocie spodziewałam się nie wiadomo jakich religijnych kontrowersji i ciekawie uchwyconych współczesnych wątków politycznych, serial Dig bardzo mnie zawiódł idąc w stronę rozmów twardych glin i nieudanych pościgów. Po wszystkim, tak za 3 miesiące pewno będę miała wrażenie, że Dig to była jakaś kolejna powieść Browna, i to raczej jedna z tych mniej udanych typu Cyfrowa twierdza, choć na początku zapowiadało się na Kod da Vinci.

Opublikowano w Seriale

2 komentarze

  1. Grzesiek Grzesiek

    Skończyła się ta klapa serialowa, szkoda, bo fajny pomysł, fajna sceneria, można było naprawdę „powalczyć” o lepszy obraz, ale cóż.. już zapomniałem co było w 6 odcinku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *