Pomiń zawartość →

Miesiąc: wrzesień 2015

Gregory Samak, Księga życia

Powieść Gregory’ego Samaka pod wieloma względami jest podobna do niedawno omawianej przeze mnie książki Gretel i ciemność. Oba utwory dotyczą alternatywnej historii drugiej wojny światowej (przydałby się osobny dział na tego rodzaju teksty) i ciekawych dziecięcych bohaterów. No i oczywiście w obu zachodzą nietypowe zjawiska, mamy paranormalne zakrzywienia czasoprzestrzenne lub zwyczajnie magię. Księga życia pełna jest zdumiewających zbieżności historycznych, od których czasem aż ciarki chodzą po plecach, oraz wielu trudnych pytań, na które trudno znaleźć racjonalną odpowiedź. A wszystko zaczyna się w Braunau nad rzeką Inn.

Skomentuj

O Szeherezadzie Murakamiego

Na to wydanie Książek. Magazynu do Czytania czekałam w wyjątkowym napięciu. Oczywiście, jak tylko dziś dorwałam je w swoje łapki, natychmiast, niemal na stojąco, zaczęłam czytać premierowe opowiadanie Szeherezada, z mającego się ukazać w przyszłym miesiącu tomu opowiadań Harukiego Murakamiego. Ci, którzy czytają moje skromne notki od dłuższego czasu, wiedzą już, że nie ma dla mnie nic przyjemniejszego, nie ma większego święta, niż nowy kawałek prozy japońskiego pisarza. Co prawda wolałabym, by cała książka była dostępna już teraz zaraz, ale skoro to niemożliwe (jakby Murakami nie mógł mi co wieczór wysyłać pocztą tego co napisał danego dnia :), to dobre i jedno opowiadanie, zwłaszcza, że jest takie klasycznie murakamiowe (murakamiaste?). Znowu, na kilkanaście minut, można poczuć tę atmosferę zastoju, sennej ciężkości i leniwego ciepła emanującego od bohatera poza społeczeństwem, wszelkimi normami i czasem.

Komentarz

Agata Tuszyńska, Narzeczona Schulza

Na książki Agaty Tuszyńskiej zawsze znajdę czas. Nie chodzi nawet o styl autorki czy o historycznoliterackie lub muzyczne rewelacja. Mnie osobiście najbardziej podoba się to, że w tych biograficznych tomach wielką sławę, swój dawny blask, odzyskują osoby, które naprawdę są tego warte. Dla całych rzeszy moli książkowych, dla pokoleń polskich humanistów, takie postaci jak Singer, Gran czy Krzywicka (Wyznania gorszycielki to absolutna perełka!) są tym, czym dla dzisiejszej młodzieży celebryci z portali plotkarskich. Dzięki licznym dziełom Tuszyńskiej mamy okazję w regularnych odstępach czasu sycić naszą bardzo współczesną ciekawość, wykraczającą daleko poza tomy powieści, zbiory recenzji czy teksty piosenek. Chcemy wiedzieć, co nasi idole jadali, z kim sypiali, jakie było ich podejście do mody, czy też jak sami siebie widzieli. Zapewniam wszystkich ciekawskich, że Narzeczona Schulza nie zawiedzie was pod tym względem. Jak zwykle także, autorka w drażliwych kwestiach ma wiele wyczucia i delikatności, co musiało być szczególnie trudne, gdy mowa o alkowie Schulza.

Skomentuj

Haruki Murakami powraca, nucąc piosenki Beatlesów

Kobiety, które odeszły. Kobiety, które umarły, porzuciły lub nigdy się nie pojawiły. Mężczyźni, którzy odczuwają ich brak. Miłość, wątki magiczne i tajemnice przeplatające się ze zwykłą codziennością. Kolejna książka jednego z najpopularniejszych pisarzy na świecie jest już w drodze do polskich księgarń. Tym razem czytelnicy będą mogli spotkać się z twórczością Harukiego Murakamiego w książce „Mężczyźni bez kobiet”. Długo wyczekiwana premiera już 21 października!

Skomentuj

Marsjanin

Gdy zobaczyłam w piątek, że można obejrzeć Marsjanina przedpremierowo, moja radość była ogromna. Ta fabuła wywołuje we mnie radość małego dziecka, ciągoty kujona, który lubi wyzwania nie tyle intelektualne, co stawiane wyobraźni. A wyobraźnia Andy’ego Weira nie ma granic. Może i powieść autorstwa tego maniaka nie ma wielkich walorów artystycznych, jednak działa na zupełnie inne regiony mózgu niż większość produkcji literackich i to jest jej wartość. To samo można powiedzieć o filmie. Sala kinowa, jak nigdy, zapchana do ostatniego miejsca, i chyba każdy z widzów by się ze mną zgodził, że choć Marsjanin nie zmienił radykalnie ich życia, to ten film jak mało który zasługiwał na to, żeby go zrobić i obejrzeć w 3D.

Komentarz

Młodość

Wczoraj jak nigdy czułam się przygotowana do seansu kinowego, gdyż nie tylko obejrzałam poprzedni film Paulo Sorrentino Wielkie piękno, ale także niedawno skończyłam ponowną lekturę Czarodziejskiej góry Tomasza Manna, której akcja także rozgrywa się w szwajcarskim kurorcie. Po kilku minutach filmu jednak wiedziałam, że nic nie mogło mnie przygotować na taką dawkę pozytywnych wrażeń wizualnych. Prawie każda minuta tego filmu jest absurdalnie piękna, niemal balansując na granicy kiczu. Nie ma tu tradycyjnej fabuły, otrzymujemy raczej ciąg luźno powiązanych scen dziwnie ilustrowanych muzyką i dość oszczędnie wzbogaconych dialogami, jednak całemu widowisku towarzyszy przejmujące poczucie szczęścia. Choć wiele osób uważa ten film za patetyczny, efekciarski i pretensjonalny (rzeczywiście jest niemożebnie wiele nawiązań do niezliczonych filmowych arcydzieł wielkich mistrzów) to ja jednak dałam się uwieźć prawie zupełnie. Gdyby nie końcowa scena, uważałabym, że trafiłam na film totalny, absolutnie idealny. No ale niestety, aż tak muzykalna (odporna) nie jestem.

3 komentarze

Joanna Jax, Dziedzictwo von Becków (audiobook czytany przez Elżbietę Kijowską)

Wciągnęłam się w świat tej powieści trochę wbrew własnej woli. Z początku nie byłam przekonana do fabuły bardzo przypominającej jakąś Trendowatą, ale szybko złapałam się na tym, że czekam z niecierpliwością na porę dnia, w której będę mogła posłuchać kilku odcinków przygód tych niezwykłych, a jednak bardzo typowych, bohaterów. Paradoksalnie to nie para głównych kochanków, a wiele przewijających się przez powieść czarnych charakterów, wzbudzało mój największy entuzjazm. Joanna Jax ma prawdziwy talent do kreślenia postaci, których czytelnicy będą kochali nienawidzić.

Skomentuj

David Lagercrantz, Millennium: Co nas nie zabije

Choć poprzednie trzy części sagi pochłonęłam w tydzień, absolutnie nie należę do jej wielkich wielbicielek (zwyczajnie nie było co robić). Osobiście uważam, że zachwycać się nią mogą tylko ludzie wyjątkowo odporni na jej suchy bezosobowy styl, brak jakichkolwiek walorów artystycznych i naiwnie naszkicowane postaci. Pod żadnym względem nie jest to wysoka literatura, raczej łatwa i przyjemna rozrywka (zwłaszcza dla tych, którzy lubią się pochwalić, że przeczytali raz do roku grubą książkę i ich nie zabolało), która ma pewne walory dziennikarskie. Jest to owszem, pewna diagnoza społeczna, mówi nam coś Millennium o współczesnym świecie, ale znów aż tak ważną pozycją jakby chcieli wydawcy nie jest. Warto się jednak zapoznać z Co nas nie zabije, gdyż jest to zdecydowanie popkulturowy fenomen, w dodatku rozdmuchany do niesamowitych rozmiarów przy promocji filmu. Swoją drogą, ciekawe co się stało z pracą nad kolejnymi adaptacjami?

Komentarz

Od 23 października w polskich kinach „AGNIESZKA” Tomasza E. Rudzika

Od 23 października w polskich kinach AGNIESZKA Tomasza E. Rudzika, czyli olśniewająca Karolina Gorczyca jako współczesna „piękność dnia” – kobieta po przejściach i z twardymi pięściami, która umiejętnie zaczyna wykorzystywać sadomasochistyczny męski fantazmat, żeby odmienić swoje życie.

Skomentuj

Kameralnie, niezwyczajnie, nudno

No cóż, powiem może tak: nie każdy aktor to Tom Hardy czy Ethan Hawke, a nie każda kameralna produkcja musi być zaraz Locke’em czy Przed wschodem słońca. Oczywiście dobrze jest trafić na wartościowy film z nieliczną obsadą, zrobiony często za niewielkie pieniądze (gaży aktorów nie licząc) i z ciekawym pomysłem zamiast efektów specjalnych. Wtedy można się zachwycić tak jak ja Rzezią Polańskiego. Jednak film ze szczuplutką obsadą to także często gotowy przepis na prawdziwy koszmarek. Gdy aktorzy działają nam na nerwy, dialogi są płytkie, akcja nielogiczna, a otoczenie szybko się nudzi, atmosfera robi się klaustrofobiczna i jak nigdy cieszymy się gdy pojawiają się napisy końcowe. Niestety właśnie tego doznałam ostatnio i to aż dwa razy. Ostrzegam, żebyście nie popełnili mojego błędu i nie wahali się wyjść z kina czy wyłączyć nagrania, gdy widzicie, że to do niczego nie prowadzi.

Skomentuj