Pomiń zawartość →

Miesiąc: wrzesień 2013

Czas na miłość

O ile pamiętamy by wybierając się na komedię romantyczną, zawiesić na chwilę cynizm i logikę, mamy szansę bawić się na niej znakomicie i szczerze wzruszyć. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej produkcji Richarda Curtisa Czas na miłość. Widać od razu, że człowiek odpowiedzialny za sukces Czterech wesel i pogrzebu, czy Notting Hill, jak nikt inny zna się na swojej robocie i to właśnie dzięki takim fachowcom od doskonałej zabawy, brytyjski humor jest lubiany i doceniany przez widzów na całym świecie. Kochamy te nastrojowe, pełne uroku i niebanalnych dialogów produkcje, które mają to do siebie, że w przeciwieństwie do większości amerykańskich komedii, nie jest nam wstyd przyznać się, że je oglądamy. Wszystkie są także idealne do oglądania w święta. Sądzę, że już niedługo podczas Wielkanocy i Bożego Narodzenia Czas na miłość będzie puszczany w telewizji tak często jak kultowe To właśnie miłość.

Skomentuj

Dziewczyny z Danbury. Orange Is the New Black Piper Kerman

Po tym jak obejrzałam serial NETFILXu, wiedziałam, że książka na motywach której powstał musi być dobra. Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest ,,wielka” literatura, ale też wcale nie miała nią być. Piper Kerman nie jest zawodową, profesjonalna pisarką, ale właśnie na tym polega moc Dziewczyn z Danbury. Ta opowieść jest prosta i prawdziwa, i naprawdę nie spodziewałam się, że da mi aż tyle do myślenia. Mamy oto pierwszoosobową narrację młodej kobiety, która wspomina swój rok spędzony w kobiecym więzieniu o złagodzonym rygorze, na skutek błędów z przeszłości, mszczących się na niej po latach. Tak oto typowa biała, dobrze wyedukowana dziewczyna z klasy średniej trafia w sam środek nieznanego jej świta i przechodzi niezwykłą wewnętrzna ewolucję.

Komentarz

Karaluchy Jo Nesbo (audiobook)

Po tym co mi zrobił swoimi przerażająco nudnymi książkami Mankell, sądziłam, że już nigdy nie sięgnę po jakikolwiek skandynawski kryminał. Jakoś szarość, chłód, smutek i dół Norwegów czy Szwedów nieszczególnie różnią się jak dla mnie od naszej polskiej deprechy, a w dodatku są wyjątkowo przereklamowane, co mnie drażni. Podejrzewam, że gdybym zabrała się za twórczość pana Nesbo w tradycyjnej formie papierowej, także nie byłoby to dla mnie nic szczególnie ciekawego. Ot taka sobie cykliczna opowieść (podobno schemat jest wszędzie taki sam, jedzie detektyw za granicę i rozwiązuje sprawę, lokalny klimat i tym podobne), w której główny bohater, czyli zmęczony życiem i alkoholem (czy naprawdę każdy powieściowy policjant musi być pijakiem? to nudne!) inteligentny policjant, widzi to, czego inni (trzeźwi) nie dostrzegają. Na szczęście audiobook to zupełnie inna jakość. Dzięki świetnej muzyce i doskonałym aktorom udało się zamienić dość nieciekawą i dłużącą się historię w coś co bardzo przypomina pasjonujące przedstawienie teatru radiowego.

Skomentuj

Diana

To jest naprawdę bardzo dziwny film. Jeżeli potraktować go na poważnie, jako dramat biograficzny o ,,najsłynniejszej kobiecie na świecie” to po prostu wypada słabo. Twórcy chcąc pokazać Dianę z innej niż dotychczas, bardziej prywatnej perspektywy, poszli w prawdziwą przesadę. Tej intymności jest tu trochę za dużo. Rozumiem jeszcze, że są te rozczulające rozmowy z ukochanym, czy gotowanie fasolki. To ją stawia w dobrym, bardziej ludzkim świetle. Ale na co nam te ciągłe zbliżenia na twarz bez wyrazu, to wzdychanie i dziwne, fetyszowe ujęcia stóp? Trudno powiedzieć. Jeśli jednak na Dianę popatrzymy jak na bardzo długą reklamę, to naprawdę wszystko staje się jasne i przestajemy się dziwić specyficznej technice filmowej.

Skomentuj

Skandal

Raczej nie będę tym razem obiektywna, ponieważ w serialu Skandal zakochałam się już od pierwszego odcinka. Jest to jedna z tych produkcji, o których niby wiesz, że nie są najlepsze, a jednak nie możesz się z pewnych względów wprost odkleić od ekranu. Tutaj tym względem jest zdecydowanie grająca główną bohaterkę Olivię Popę Kerry Washington. Może i nie jest najzdolniejszą aktorką, a jej ograniczona mimika może naprawdę irytować, ale za to jest jedną z najpiękniejszych (co ważne dla widzów) i najlepiej ubranych (co podoba się widzkom) postaci serialowych. W dodatku ta postać jest inteligentna i zwyczajnie ma klasę, a to się raczej rzadko zdarza. Podoba mi się, że mogę trochę odpocząć od ,,gladiatorów w garniturach” i popatrzeć sobie na ,,gladiatorki w garsonkach”.

6 komentarzy

Ostatnie rozdanie Wiesława Myśliwskiego

Do książek Myśliwskiego mam stosunek wręcz nabożny. Odkąd zetknęłam się po raz pierwszy z jego twórczością (Kamień na kamieniu) nie mogę wyjść z podziwu nad tym jak on to właściwie robi. Jak coś takiego jak pisana zwyczajnym językiem opowieść o dorastaniu na polskiej powojennej wsi (czy jak w przypadku Ostatniego rozdania, w małym prowincjonalnym miasteczku) może być taka prosta, a jednocześnie tak mądra, wzruszająca i głęboka? Pomyślcie tylko ile solidnej, żmudnej pisarskiej roboty kryje się za taką prostotą. Naprawdę ogromne wrażenie zrobił na mnie ostatnio przeczytany artykuł w Przekroju, w którym poznajemy tajniki pracy Myśliwskiego nad kolejną powieścią. Gdy czytałam o tym jak pisarz ręcznie ołówkiem kreśli każde zdanie, po czym nanosi poprawki przy pomocy gumki do ścierania, poprawia wszystko długopisem i przepisuje na leciwej maszynie do pisania, zaświtała mi w głowie myśl o treści ,,No oczywiście! Tylko tak solidnie, z cierpliwością skrojone zdania mogą być tak prawdziwe”. Ręczne pisanie jest znacznie bliżej prawdziwych źródeł naszej kultury, wpływa na sposób wyrażania myśli i to się naprawdę czuje podczas lektury.

2 komentarze

Na granicy cienia (The Shadow Line)

Jeżeli szukacie mrocznego, trochę pokręconego i mało prawdopodobnego kryminału, którego pretensjonalne, zagmatwane dialogi sprawią, że uwierzycie w swoja ponad przeciętną inteligencję, to z czystym sumieniem mogę wam polecić zbierający mnóstwo pozytywnych recenzji brytyjski serial The Shadow Line. Zadowoleni z oglądania będą także fani kultowego The Wire, szukający nowej jakości i czegoś głębszego niż zwykła opowieść o gliniarzach i mafiozach uwikłanych w wielki spisek i wzajemną sieć powiązań. Całej reszcie widzów, czyli tym, którzy liczą na wartką akcję, jakieś napięcie, zrozumienie chociaż części dialogów czy możliwość śledzenia akcji, z głębi serca radzę trzymać się od The Shadow Line z daleka.

Skomentuj

Teoria wielkiego podrywu

Teoria wielkiego podrywuZacznę może od stwierdzenia, że jedyną wadą, jaką ma The Big Bang Theory, to zdecydowanie za krótkie odcinki. Podejrzewam, że podobnie jak ja, większość fanów tego serialu oglądałoby go wiernie nawet gdyby był puszczany codziennie, a każdy epizod miałby po dwie godziny. Patrzenie na bandę nerdów i ich urocze towarzyszki po prostu nigdy się nie nudzi. Kluczem do sukcesu (oczywiście poza Sheldonem Cooperem) jest zastosowanie chyba wszystkich możliwych odmian humoru. Serial skupia się na życiu grupy czterech przyjaciół, z których każdy jest stereotypową, przerysowaną wersją samego siebie, do której przynależy inny rodzaj komizmu. Sheldon bawi inteligentnie i naukowo, w Leonardzie śmieszy nieśmiałość i zgorzknienie, Rajesh to chodząca skarbnica etnicznych żarcików o Hindusach, a Howard dostarcza nam rubasznych dowcipasów podrywacza mitomana. Ta mieszanka jest naprawdę zabójcza, a do tego dochodzą jeszcze wszelkie odmiany humoru, pojawiające się przy różnych interakcjach ze światem zewnętrznym, w którym zakręceni naukowcy funkcjonują zupełnie inaczej niż przeciętni śmiertelnicy.

6 komentarzy

Zakazane Imperium

Pomysł by przedstawić na ekranie początki działalności wielkich amerykańskich gangów nie jest niczym nowym i można by pomyśleć, że na polu mafijnym, szczególnie po Ojcu chrzestnym i Rodzinie Soprano, niewiele już można osiągnąć. Dlatego też świeżość, oryginalność i głębia każdego kolejnego sezonu Zakazanego Imperium wprawia widzów poszukujących prawdziwej akcji w istną euforię serialową. Obecnie możemy się cieszyć już czwartym sezonem tego wielkobudżetowego telewizyjnego widowiska i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze przynajmniej drugie tyle. W produkcji Terence’a Wintera najbardziej fascynuje mnie to, że mimo iż przedstawiane przez niego wydarzenia (oparte na autentycznych perypetiach mafijnych bossów z lat 20 minionego stulecia) to już naprawdę zamierzchła przeszłość, wszystko jest bardzo żywe, wyraziste i przedstawione ze współczesnym realizmem psychologicznym. Oglądane postaci żyją, są autentyczne i na długo zostają w pamięci urzeczonych widzów.

9 komentarzy

Miłość na żądanie

Poszukiwanie kolejnych perełek francuskiej komedii nadal w toku. Tym razem padło na film o bardzo zniechęcającym tytule Miłość na żądanie. Do obejrzenia tej produkcji skłoniła mnie jedynie obsada, ponieważ główne role grają tu Guillaume Canet (Hunting and Gathering) i Marion Cotillard (wiadomo co). Sam film okazał się czymś zupełnie zaskakującym i wyjątkowym, mianowicie zaskoczyło mnie, że ktoś nakręcił tak wyjątkowo udaną kopię Amelii. Do nieco banalnej i przesłodzonej historii miłości dwojga dzieciaków, będących dla siebie niczym rodzeństwo, wkradł się surrealizm, a momentami nawet czyste szaleństwo. Bardzo podoba mi się takie połączenie baśni i surowego realizmu i naprawdę częściej chciałabym być tak zaskakiwana przez filmy.

Skomentuj