Pomiń zawartość →

Miesiąc: październik 2012

Mentalista

Ten serial jest tak dziwny, że aż fascynujący. Główny bohater, Patrick Jane, ma za sobą prawdziwą traumę. Seryjny morderca, z którego zadrwił w tv, zabił mu żonę i dziecka, czego Jane nie może darować. Pragnie zemsty. Dziwny sobie wybrał sposób. Zostaje konsultantem lokalnych władz by legalnie drania ucapić, a potem go nielegalnie zabić. Nie wiadomo właściwie dlaczego Jane sam nie przeprowadzi sobie dochodzenia, skoro inne śledztwa wychodzą mu tak dobrze, ma stuprocentową skuteczność w wykrywaniu różnej maści zabójców i zboczeńców. 

4 komentarze

Obława

Wszyscy kochamy filmy o wojnie. No może nie o każdej wojnie, ale o drugiej światowej na pewno. No może nie o całej wojnie, ale obozy koncentracyjne, powstanie warszawskie, getto i partyzantka zawsze się sprzedadzą. Jest w widzu jakiś głód okropieństwa, surowej walki o byt, przedśmiertnej grozy absolutu i wielkiej sprawy, za którą można umrzeć okropnie, nędznie i w poniżeniu. Tak sobie przynajmniej tłumaczę to, że każda osoba którą znam przechodziła (w różnym stopniu) na pewnym etapie życia absolutną fascynację holocaustem.

Skomentuj

Musimy porozmawiać o Kevinie

No wreszcie szczery i autentyczny obraz macierzyństwa. Lynne Ramsay bez lukru i emocjonalnego bełkotu pokazuje widzom wizję macierzyństwa bardzo daleką od ideału. W codziennym medialnym przekazie ciągle wciska nam się obrazki a to kobiet marzących od pierwszej miesiączki by zostać matka i żoną (to drugie opcjonalnie), a to cudownych rodzin, gdzie ciąże i porody przebiegają bez problemowo, a matka i dziecko są w sobie szaleńczo zakochani od momentu pierwszego piersią karmienia aż do dorosłości dziecka (dziewczynki oczywiście, pępowina łącząca mamusię z synusiem jest wiecznotrwała). A przecież znamy przypadki dzieci nieudanych lub złych matek, które jakoś ,,tego nie czują”.

3 komentarze

Kochanek królowej

Nudna jak flaki z olejem duńska produkcja filmowa, stworzona i zagrana przez ludzi, których nazwisk i tak nie znamy i raczej nie zapamiętamy. W rolach głównych: francuska postępowa myśl oświeceniowa, próbująca wedrzeć się na zapóźniony cywilizacyjnie dwór duński; szalony i zdziecinniały król-hulaka, który, jak się okazuje, tylko gra wariata bo jest nieśmiały; młoda mdła królowa o gołębim sercu i płonących lędźwiach, świeżo sprowadzona z Anglii; lekarz-filozof z tłustym kucykiem, którego niby gra aktor wcześniej będący czarnym charakterem w poprzednim Bondzie, a którego też nikt raczej nie kojarzy. Właściwie to tylko ten nieszczęsny król budzi naszą sympatię. Jak każdy historyczny wariat, dziś byłby zapewne uznany za bardzo barwnego ekscentryka. Jest kimś w rodzaju beztroskiej gwiazdy rocka na trupio poważnym i zimnym królewskim dworze. Film właściwie pokazuje, że król jest niepotrzebny, a państwem może rządzić absolutnie każdy.

Komentarz

Take this waltz

Take this waltz to dość irytująca produkcja z premedytacją skierowana do widzów płci żeńskiej, o czym świadczy jej ,,nastrojowość”, czułostkowość i melancholia, którymi przesycony jest absolutnie każdy kadr tego dzieła. Banalna historia młodej i już znudzonej życiem małżonki, niespełnionej pisarki Margot (w tej roli Michelle Williams), o której już od pierwszych scen wiadomo, że zaraz zostawi swojego nudnego otyłego małżonka dla wysportowanego sąsiada. Jest to oczywiste i wkurzające ponieważ dłuży się niemiłosiernie. Przez cały ten czas małżonek udowadnia, że jest totalnym kretynem. Z zawodu kucharz, Lou pracuje w domu tworząc kolejną książkę kucharską poświęconą wyłącznie daniom z drobiu. Najwyraźniej zbyt duża ilość kurczaków (może jest zwolennikiem Diety Dukana) pomieszała mu w głowie, ponieważ w wolnym czasie robi żonie okrutne żarty np. polewając ją zimną wodą pod prysznicem. Jej to oczywiście nie przeszkadza, taka jest oryginalna. Sama główna bohaterka ewidentnie cierpi na depresję i nic dziwnego, bo przecież takie spokojne miłe życie bez większych wstrząsów, w dodatku z absurdalnie piękną kanadyjską przyrodą w tle, każdego wyprowadzałoby z równowagi.

Skomentuj

Homeland

HomelandFabuła serialu opiera się na bardzo prostym i znanym schemacie. Oto agentka CIA specjalizująca się, jak można wywnioskować z pierwszych scen, w bliskowschodnich zagrożeniach i terrorystycznych zamachach, tropi zdrajcę USA, którym okazuje się żołnierz zaginiony i cudem odnaleziony w Iraku po latach. Oczywiście o upływie tego czasu świadczyć ma niezastąpiona w takich przypadkach broda głównego bohatera. I niby wszystko się do tego momentu zgadza, ale w chwili odnalezienia Brody’ego w jaskini jakiejś czy podziemnym tunelu robi się naprawdę śmiechowo. Nie dość, że facet jest rudy jak marchewka to jeszcze ma gustownie zapuszczoną brodę i włosy, i jest wystylizowany na człowieka pierwotnego. Dziwne bo, jak się okaże, większość swej niewoli spędził w luksusowej willi zaprzyjaźnionego muzułmańskiego terrorysty, wrażliwego barbarzyńcy walczącego o słuszną sprawę. Dalej jest coraz dziwnej. O traumie wojennej żołnierza mają przekonać widza głównie jego osobliwe obyczaje seksualne i pocieszne siedzenie w kącie po nocach, które oczywiście znikają po paru odcinkach. Jego żarliwe nawrócenie się na islam też jakieś takie podejrzane, bo świadczyć ma o nim jedynie nocne wymykanie się do garażu w celu przykucnięcia na dywaniku. I tyle jeśli chodzi o religię.

6 komentarzy

Gra o Tron

Gra o Tron jest bardzo udaną ekranizacją powieści fantasy George’a R.R. Martina. Serial ten tak przekonująco ukazuje dzieje znamienitych rodów zamieszkujących Siedem Królestw, że z pewnością niektórym widzom może się wydawać, iż to kolejna podkolorowana wersja prawdziwej historii (jak w przypadku Rzymu czy Borgiów). W Grze o Tron dostrzec możemy wszystkie zalety wielkobudżetowych, rozbuchanych produkcji takie jak ogromna dbałość o detale, epicki rozmach, wspaniałe aktorstwo i błyskotliwe dialogi.

2 komentarze