Pomiń zawartość →

Chris Hadfield, Kosmiczny poradnik życia na Ziemi

W czasach, gdy praktycznie każdy kto osiągnął nawet umiarkowany sukces, czuje się uprawniony do pisania i publikowania poradników, takie wydawnictwa jak to są rzadkością. Piosenkarze, aktorzy, modelki, stylistki i wszelkiej maści celebryci mówią nam jak żyć, ale cóż oni mogą wiedzieć? Często są bardzo młodzi i niedoświadczeni, a jeszcze częściej zaraz po wydaniu poradnika, coś im się w życiu psuje, o czym zwykle jest głośno w mediach. Czy nie lepiej posłuchać kogoś, kto naprawdę może służyć przykładem i odniósł sukces dzięki ciężkiej pracy, a nie wrodzonym talentom lub urodzie? Chris Hadfield to emerytowany astronauta, który jako pierwszy Kanadyjczyk odbył kosmiczny spacer. Spędził w przestrzeni kosmicznej cztery tysiące godzin, w swej karierze lotniczej piastował cały szereg bardzo ważnych stanowisk. Do tego jest też znany z olbrzymiego sukcesu w mediach społecznościowych, w których (między innymi nagrywając własną wersję teledysku do Space Oddity Davida Bowiego) edukuje nas na temat kosmosu i pracy astronautów. Jak by nie było, 30 milionów odsłon na YouTubie robi wrażenie.

Kosmiczna perspektywa

Dla mnie osobiście poznanie Chrisa Hadfielda poprzez jego autobiografię było ogromną przyjemnością. Mniej dla mnie znaczą jego osiągnięcia, choć oczywiście robią wrażenie, a więcej jego specyficzne podejście, które umożliwiło zadzianie się tych kosmicznych cudów. Gdy za kilka lat ktoś mnie zapyta o kanadyjskiego pilota i astronautę, z pewnością będę pamiętała o nim jedno – to, że nie bał się mieć wielkich marzeń i nie umiał spocząć, póki ich nie zrealizował. Wyobraźcie sobie sytuację, w której chłopiec widząc lądowanie ludzi na Księżycu w telewizji, sam postanawia, że kiedyś zostanie astronautą. Marzenie dość powszechne wśród dzieci z jego pokolenia. Ale już w tym, że od tego momentu szkrab, a potem młody mężczyzna, podporządkuje każdą minutę życia i każdą decyzję temu celowi, nie ma w sobie niczego powszechnego. Chris Hadfield nie miał żadnych szczególnych talentów, a w dodatku był Kanadyjczykiem, a ten naród nie wysyła w przestrzeń kosmiczną zbyt wielu swoich astronautów, jednak wbrew wszelkim przewidywaniom i przeciwnością losu, temu jednemu pracowitemu pilotowi się udało. Temu jak tego dokonał poświęcona jest właśnie ta książka, w której Hadfield swoją drogę do sukcesu traktuje jako przykład i inspirację, która może nas natchnąć do sięgnięcia po swoje marzenia, jak wielkie czy małe by one nie były.

Kosmiczny przewodnik życia na Ziemi jest dokładnym zapisem ścieżki zawodowej, którą przebył kanadyjski astronauta. Od młodego kadeta do pilota odrzutowców, a potem jeszcze wyżej w kosmos. Autor nie poprzestaje jednak tylko na wymienianiu swoich kolejnych stanowisk, ale pozwala nam zajrzeć za kulisy swojej pracy. Wiecie czego najwięcej jest za tymi kulisami, których nikt w pracy astronauty nie dostrzega? Jest tam ciężka, sumienna praca. Tak, to takie proste. Oczywiście zwykłe dokładne wykonywanie codziennych obowiązków ma się nijak do tego co robił Hadfield, bo gdyby było inaczej, każdy mógłby latać kosmicznymi wahadłowcami. By dać wam nikłe pojęcie o jakim etosie pracy tu mówimy, zacytuję może samego bohatera, który bardzo ciekawie relacjonuje swoje starania o dostanie się do pierwszego etapu programu kosmicznego: ,,Wymyśliłem sto rzeczy, o które mogą mnie spytać i przećwiczyłem odpowiedzi. A potem jeszcze raz – po francusku”. Tak, Hadfield nie zostawiał niczego szczęściu, a zamiast tego dobrze się przygotowywał, a mówiąc dobrze, mam na myśli wręcz pedantyczną dokładność i obsesyjną szczegółowość. Ćwiczenie potencjalnych pytań i odpowiedzi do naboru nastąpiło w końcu po tym, jak razem z żoną sporządzili jego CV grubości książki telefonicznej, wydrukowali je na pięknym papierze i profesjonalnie oprawili. Starań i pracy nigdy dość gdy chodzi o spełnianie marzeń. Do wszystkiego w swoim życiu astronauta podchodzi w podobny sposób. Dziesiątki szkoleń i setki godzin ćwiczeń, ciągłe wyzwania i egzaminy badające każdy aspekt jego fizycznych i psychicznych predyspozycji i kompetencji do wykonywania najtrudniejszej pracy we wszechświecie.

Wieczny student

Przyznam szczerze, że w większości ta książka nie jest wcale poradnikiem, a bardzo długim listem miłosnym do samego siebie. O dziwo jednak wcale mi to nie przeszkadzało, bo jeżeli w ogóle ktoś powinien się przechwalać i wychwalać pod niebiosa, to właśnie ktoś taki jak Hadfield. Dzięki temu co pisze o sobie (a mimo pozornej skromności, widać, że astronauta jest pod ogromnym wrażeniem siebie samego) możemy w pełni docenić wagę odpowiedniego nastawienia do ludzi i życia.

Kanadyjski pilot i astronauta wymaga wiele przede wszystkim od siebie, żyjąc w przeświadczeniu, że nie tylko cel, ale i droga do niego powinna być już nagrodą za ciężka pracę. Przy okazji odbrązawia także pracę astronautów, pokazując, że 90% sukcesu w tym zawodzie to nauka. Przez lata wyjazdy na kolejne szkolenia (którym musiała się podporządkować też cała jego rodzina), wkuwanie skomplikowanych inżynieryjnych zagadnień, nauka rosyjskiego czy godziny w basenie i w symulatorze lotów, były treścią życia Hadfielda i choć wszystko to kosztowało go bardzo wiele, nie zamieniłby się chyba z nikim na świecie.

Oczywiście, wszystkie szczegóły zawodowe są tu bardzo zajmujące i jeśli interesują was takie rzeczy jak życie na stacji kosmicznej, starty rakiety, kosmiczne spacery czy stan ludzkiego ciała po wielu miesiącach w stanie nieważkości, będziecie zachwyceni szczegółowymi opisami Kanadyjczyka. Mnie jednak najbardziej zaciekawiło jego nastawienia, a wiele przemyśleń zapisanych w tej książce mogłoby posłużyć do motywowania się na co dzień, nawet jeśli akurat nie jest się pilotem czy astronautą. Szczególnie przypadła mi do gustu teoria bycia zerem, wyjaśniająca jak powinniśmy się zachowywać w grupie by odnieść sukces (nikt nie chce być minus jedynką, a każdy dąży do plus jednego). Zaciekawiła mnie też filozofia życiowa polegająca na ciągłym zastanawianiu się co nas może zabić w ciągu najbliższych sekund. No i oczywiście nastawienie!

Z mojego doświadczenia wynika, że na Ziemi jest podobnie. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy osiągnę upragniony cel zawodowy. Na zbyt wiele zmiennych nie mam wpływu. Mogę właściwie kontrolować tylko jedną rzecz: swoje nastawienie, które – tak jak właściwe położenie podczas kosmicznego lotu – pozwala mi zachować stabilność i równowagę, a także podążać w wybranym kierunku”.

Tak, Chris Hadfield to prawdziwy stoicki filozof, osoba bardzo inspirująca i mój nowy coach życiowy. Jest pozytywny i (choć Kanadyjczyk) też bardzo amerykański, niczym jego fabularny odpowiednik Marsjanin, który mógł być właśnie na nim wzorowany.

Udane życie rodzinne, spektakularna kariera i poczucie głębokiej satysfakcji przy odejściu w stan spoczynku, to jedyne wskazówki jakimi powinniśmy się moim zdaniem kierować wybierając poradnik dotyczący życia. Zostawcie celebrytów, czytajcie astronautę!

Opublikowano w Książki

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *